Artykuły

Świetne w formie, słabsze w treści

"Czar zwyczajnych dni - sen świętego" w choreogr. Jacka Łumińskiego w Śląskim Teatrze Tańca w Bytomiu. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Niejasno opowiedzianej eklektycznej historii nie usprawiedliwia zasugerowana w tytule oniryczna poetyka. Ostatecznie "Czar zwyczajnych dni - sen świętego" to przedstawienie świetne w formie i niestety dużo słabsze w treści

Kwestionując sukces najnowszego przedstawienia Teatru Tańca, tak naprawdę nie o taniec chodzi. Nie sposób bowiem odmówić talentu choreografa Jackowi Łumińskiemu, który od lat konsekwentnie prowadzi swój zespół. Po raz kolejny udowodnił, że przestrzeń klasycznego pudełka można wypełnić niepowtarzalną energią, jaką emanują tancerze. Na scenie występują: Sylwia Hefczyńska-Lewandowska, Korina Kordova, Eva Lackova, Sebastian Zajkowski, Eryk Makohon, Leszek Stanek, Aleksander Kopański. Ruch zaprojektowany na siedem osób robi wrażenie: artyści płynnie przechodzą od solowych etiud do grupowej ekspresji. Do tej chwili podglądanie scenicznego mikroświata to prawdziwa przyjemność. Sprawa komplikuje się w chwili, gdy widz próbuje poskładać interesujące wizualnie elementy przedstawienia w całość i zaczyna szukać sensów.

Z wysokiego słupa, wyznaczającego oś scenicznego świata, schodzi młody mężczyzna, przekraczając metafizyczną granicę, staje się jednym ze śmiertelnych, zwykłych ludzi. Na próżno jednak szukać dalszego spójnego ciągu tej rytualnie rozpoczętej historii. Niejasne staje się nagłe poprzetykanie głównego wątku infantylnym konkursem czy zbiorową "śródspektaklową gimnastyką", do której zachęcają artyści, prosząc o aktywny udział publiczności. Czy do pokazania dylematów wrażliwego, ambitnego bohatera trzeba było koniecznie sięgać do tandety kultury masowej? Kabaretowe kilka minut zniweczyły w jednej chwili cały misternie wytańczony początek przedstawienia. Szczęśliwie Łumiński zostawił kilka smaczków na koniec. Genialny efekt przyniosło połączenie tańca i kilku ludowych pieśni - szkoda, że w tak niewielkiej ilości.

Niejasno opowiedzianej eklektycznej historii nie usprawiedliwia zasugerowana w tytule oniryczna poetyka. Ostatecznie "Czar zwyczajnych dni - sen świętego" to przedstawienie świetne w formie i niestety dużo słabsze w treści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji