Artykuły

Z mojego autobussowego notatnika

Niedawno odbyłam peregrynację do Wrocławia. Szczęśliwym trafem zdarzył mi się wolny wieczór. Przeznaczyłam go na "coś" z nowego repertuaru teatralnego. Na ogromnych planszach ustawionych w centralnych punktach miasta dominował pewien człowiek. Para nie Para, plątało mi się po głowie. Rzeczywiście, Para był to Józef, dyrektor i kierownik artystyczny Teatru Współczesnego im. E. Wiercińskiego. W roli Fizdejki bądź Der Zipfla, naczelnika seansów i czarownika w Witkacym. Ucieszyłam się bardzo tą prapremierą światową "Janulki, córki Fizdejki", bo przecież Wrocław dobrze Witkacym stoi. "Szewców" lepszych od "kalamburowych" nie widziałam, a dra Janusza Deglera, witkacologa znamienitego, znają nie tylko Lechici ale i barbarzyńcy, którzy nawet na drugiej półkuli w końcu upadli do nóg wielkiemu Witkiewiczowi.

Przez dłuższy czas "Janulka" była niczem femme fatale dla reżyserów, ale Józef Para nie przeląkł się jej wcale. Pozmieniał tu i ówdzie tekst zastępując niektóre słowa ich synonimami. Wnoszę, iż zrobił to w imię uwspółcześnienia języka. Tak mu się to świetnie udało, że czasem nie wiadomo czy to Witkacy, czy nie. Ale przecież współczesny język wcale nie musi być komunikatywny dla prostaczków, jak nie muszą być zrozumiałe - zdaniem M. Pocieja - chrzęsty Warszawskiej Jesieni, które prawdziwie artystyczne ucho i tak wychwyci i uwielbi. Może. W "Janulce" jednak prostaczkom wynagrodzono w inscenizacji i reżyserii. Nic się kupy nie trzyma. Jak w Witkacym, który dopuszcza teatr w teatrze, grę w grze, sterty anachronizmów, kniaziów, kniaginie, bojarów, książąt, prestidigigatorów i aeroplan na jednym planie. Śmiechu więc jest co niemiara, bo każdy gra tu według kostiumu, który na niego włożono, a nie według zagmatwanej, "glamzdra jej zagwazdranej" witkacowskiej teorii poszukiwania wielkiej Tajemnicy Istnienia. Eugeniusz Fizdejko, kniaź Litwy, gra jak kniaź; trochę z "Borysa Godunowa", trochę z burleski o kniaziu. Bojarzy, jak bojarzy. Ze "Słowa o pułku Igora". Elza Fizdejkowa jak stara kobieta z Różewicza, Alfred książę De La Trefouille, młody bubek, jak młody bubek. Jedna się tylko po scenie plącze Gena Wydrych, która gra "Janulkę". Jak "Janulkę". Z Witkacego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji