Artykuły

Sex, metro i mp3

"Sex, metro i mp3" w reż. Stefana Friedmanna w Teatrze Bajka w Warszawie. Pisze Katarzyna Jaroszewska w portalu www.stacjakultura.pl.

"Sex, metro i mp3" to monodram Katarzyny Skrzyneckiej w reżyserii Stefana Friedmanna. Ten aktor podjął się akceptacji scenicznej utworu Olgi Pietkiewicz. A wszystko to można zobaczyć w Teatrze Bajka.

Po obejrzeniu spektaklu zastanawiam się, co tak naprawdę widziałam. Bohaterkę - nieszczęśliwą kobietę przeżywającą załamanie nerwowe w luksusowym szpitalu psychiatrycznym czy zapowiadaną kobietę współczesną - inteligentną, sfeminizowaną? Ona tak naprawdę jest spragniona prawdziwego uczucia. W spektaklu poprzez poruszane wątki w trakcie monologu, scenografię podjęto próbę przedstawienia mnóstwa tematów dotyczących kobiecości i męskości we współczesnym świecie. Momentami gubię się w myślach, co było najważniejsze w spektaklu. Postaram się w uporządkowany sposób przedstawić zagadnienia tej sztuki istotne dla mnie.

W spektaklu podjęto próbę wykreowania bohaterki pewnej siebie, zdecydowanej, inteligentnej, która wie, czego chce od życia i stawia mu wymagania. Laptop, komórka, kolorowe pisma, modne okulary, luksusowy ośrodek dla psychicznie chorych, szampan - to gadżety postaci, która opowiada o współczesnych mężczyznach. Jej doświadczenia z płcią męską nie były przyjemne, niedawno rozstała się z narzeczonym. To, co przeżyła, to co przeczytała w prasie i w Internecie - składają się na jej pogląd w kwestiach damsko-męskich. Narzeka, że nie ma na świecie prawdziwych facetów albo są już zajęci. Mówi, że pojawiła się nowa generacja mężczyzn. Bohaterka ich kategoryzuje: metroseksualni czy technoseksualni, podaje przy tym absurdalne ich cechy. Aczkolwiek prezentacja tych panów jest miła dla kobiecego oka, a przy tym zabawna. Bohaterka jednak okazuje się osobą bezwartościową, która potrafi rozmawiać tylko o facetach, jest zainteresowana jedynie kontaktami seksualnymi z nimi. Trochę kreuje siebie na Zosię Samosię z wiersza Tuwima, a mówi, że nie chce być sama. I nie wiadomo, o co chodzi - jest to zabieg celowy, czy przypadek?

W spektaklu pojawia się wiele niejasności, dwuznaczności, gier słowem, gestem , a nawet konceptem. Sam tytuł i zapowiedzi spektaklu tworzą pewne wyobrażenie o przedstawieniu. Monolog o współczesnej, eleganckiej kobiecie, która potrafi poradzić sobie z każdą sytuacją i facetów traktuje jak partnerów równych sobie. A w spektaklu pojawiają się rozważania o seksie, ale w kontekście konkretnych kategorii mężczyzn, którzy są uprzedmiotowieni. Metro to przedrostek do nazwy grupy mężczyzn (a nie środek komunikacji - cud cywilizacji!) , a mp 3 to rekwizyt innej kategorii. Spektakl gra z konwencją, ze stereotypami. Współczesna, twarda, wyrafinowana kobieta tak naprawdę oczekuje miłości, czułości i wrażliwości, a porażka w życiu osobistym to koniec kobiecej egzystencji.

Scenografia szpitala psychiatrycznego zrealizowana w sposób prosty, a zarazem efektowny. Wysoki standard zakładu został pokazany. Kostium bohaterki odzwierciedla jej załamanie nerwowe. Bardzo ciekawe było przedstawianie obrazów będących w głowie bohaterki, czasami zupełnie oderwanych od otaczającej kobietę rzeczywistości. Piękne, różnorodne kostiumy spełniały swoją funkcję - przedstawiały obraz konkretnej kategorii mężczyzn.

Pozytywnie zaskoczyła mnie gra aktorska Katarzyny Skrzyneckiej. Powiało pewnego rodzaju świeżością i lekkością. Bardzo sprawnie wchodziła w dialog z widzami, często ich zawstydzając.

Zabawny i przyjemny spektakl, z którego każdy wyciągnie coś ważnego dla siebie, coś interesującego i coś intrygującego. Jest to pewnego rodzaju przymrużenie oka na rzeczywistości lansowaną w kolorowych pismach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji