Artykuły

Maratończyk rulez!

Nie przyjechałem tutaj, by pobiec na 100 metrów. Przyjechałem, by pobiec maraton - mówi Roberto Skolmowski, nowy dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. - Podstawowa rzecz to zmiana myślenia o tym obiekcie, on nie może być tylko filharmonią i operą.

Już wiadomo: dyrektorem Opery i Filharmonii Podlaskiej zostanie od 1 sierpnia. Zarząd województwa rozpoczął właśnie procedurę powołania go na to stanowisko

We wtorek marszałek Jarosław Dworzański przedstawił Roberto Skolmowskiego dziennikarzom: - Wszczęcie procedury zamyka okres niepewności i oczekiwań w związku z rządzeniem tą instytucją. Osiągnęliśmy porozumienie z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim co do wyboru kandydata z pominięciem procedury konkursowej - i oto jest. Przedstawiam państwu specjalistę wielkiego formatu - znakomitego artystę, menedżera, reżysera...

- Roberto - tak się nazywam i proszę pytać mojej mamy dlaczego - wyjaśnił od razu swoje brzmiące z hiszpańska imię Skolmowski, przez ostatnie cztery lata dyrektor naczelny i artystyczny Wrocławskiego Teatru Lalek. Podziękował marszałkowi za propozycję ("jestem zaszczycony"), pochwalił miasto: ("Białystok wspiął się na wyżyny ambicji"), a także powstający przy ul. Kalinowskiego budynek ("to świetny obiekt, na próżno szukać podobnego na wschód od Berlina, zwiedzałem go przez ostatnie dwa miesiące").

I od razu przeszedł do meritum: Nie będą w nim tylko opery i plusze. Dotychczasowa działalność filharmonii i jednocześnie możliwości, jakie się teraz przed nim otwierają, powodują, że konieczna jest całkowita zmiana mentalna - powtórzył Skolmowski to, o czym mówił w rozmowie z "Gazetą" w ubiegłym tygodniu. - Dotychczas do filharmonii przychodziło 37 tysięcy widzów rocznie. W przypadku nowego obiektu widzów powinno być przynajmniej trzy razy więcej. To oznacza, że w 2013 roku musimy sprawić, że ponad 1/3 - a z czasem kilka razy więcej - mieszkańców Białegostoku przyjdzie do tego budynku. I uzna, że to jest ich miejsce. A tego nie da się sprawić za pomocą np. 13 oper.

Więc jak?

Skolmowski wylicza:

- * I filar mojej działalności: edukacja i mnóstwo działań aktywizujących najmłodszych. Trzeba znaleźć takie środki komunikowania się z dzieciakami, by kiedyś do nas przyszły, słowem musimy wypracować sobie przyszłego odbiorcę. * II filar: działania komercyjne. Nie czarujmy się - obiekt musi się utrzymać, i dlatego budynek musi stać się centrum kongresowym, jednocześnie nadal będąc świątynią sztuki. * III filar - Unia Muzyczna. Chciałbym stworzyć unię zrzeszającą rozmaite instytucje muzyczne z różnych krajów nadbałtyckich, z którymi kooperowalibyśmy przy produkcji różnych widowisk, np. multimedialnych. Opera jest najdroższą ze sztuk. Gdy słyszę: a, przygotujemy teatr impresaryjny... to nóż mi się w kieszeni otwiera. Ktoś, kto to mówi, nie wie, o czym mówi. Dobry teatr impresaryjny jest dwa razy droższy niż koprodukcja. Wreszcie * IV filar: bliska współpraca z lokalnymi instytucjami kultury: Białostockim Teatrem Lalek, Teatrem Dramatycznym i Teatrem Wierszalin [zapowiedzią przyszłej współpracy była już najwyraźniej obecność na konferencji szefa Wierszalina - Piotra Tomaszuka - red.]. Chcemy się zaprzyjaźnić z ich zespołami. I obalić stereotyp, że będziemy ssawką wysysającą inne instytucje. Wyobrażam sobie na przykład wspólnie przygotowaną operę marionetkową - z lalkarzami, orkiestrą, chórem. Tu dodać jeszcze muszę, że obecny zespół filharmonii też czeka trochę inna rola - chór musi brać udział w przedstawieniu, nie może sobie stać jak wazon.

Skolmowski podkreślił, że Opera i Filharmonia Podlaska już za chwilę stanie się poważnym pracodawcą. Jakość nowych urządzeń technologicznych, w jakie zostaną zaopatrzone dwie sceny, wymaga fachowców - mechaników, informatyków etc.

- Na pewno potrzebować będziemy kilkudziesięciu. Do obsługi dwóch scen, amfiteatru, eventów - mówi Skolmowski. - Nie będę rozdymał administracji, ale rozbudowany zostanie istniejący już w filharmonii dział reklamy, impresariatu, marketingu. Potrzebuję ludzi, którzy będą umieli ściągnąć pieniądze z zewnątrz. I nie ukrywam, że wymagania mam duże. Sam mam artystyczne ADHD - i takich też ludzi wokół siebie potrzebuję - młodych, szalonych, z pasją, solidnie wykształconych: dwa języki, dwa fakultety.

- Łatwiej trafić do zarządu województwa niż do pana - żartował marszałek. - Cóż, to też oznacza, że i my powinniśmy ciągle podnosić swoje kwalifikacje.

Jakiś czas temu szacowano, że nowy obiekt potrzebuje ok. 360 pracowników, Skolmowski zapewnia jednak, że wystarczy 200-220 osób. Pierwszą wstępną rekrutację chce przeprowadzić zaraz po objęciu obowiązków dyrektora - już we wrześniu br. (mechaników, informatyków etc. trzeba jeszcze przeszkolić). Zapowiada, że w maju 2012 roku w amfiteatrze przy budynku mógłby już zacząć się festiwal plenerowy. Budynek - jak twierdzi marszałek - ma zostać oddany specjalistom od wyposażenia teatralnego pod koniec br. A we wrześniu 2012 roku w nowym obiekcie mógłby już zostać zainaugurowany nowy sezon artystyczny i pierwsze przedstawienie.

Roberto Skolmowski na swoim koncie ma blisko 90 produkcji teatralnych i telewizyjnych oraz 50 dzieł operowych. Specjalizuje się w realizacji gigantycznych widowisk teatralnych z udziałem wykonawców dla tysięcy widzów, pokazywanych w kraju i za granicą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji