Artykuły

Lublin. Czy Teatr NN zapłaci krewnej za poetę?

Szykuje się wyjątkowy proces o wykorzystanie spuścizny po Józefie Czechowiczu. Jego spadkobierczyni domaga się 20 tys. zł od Teatru NN, który wydał dzieła poety.

Ponad 10 lat temu z pomysłem, aby to Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN popularyzował dokonania Czechowicza, wyszedł nieżyjący już profesor Władysław Panas. Co roku w dniu urodzin poety Teatr NN organizuje publiczne odczytanie napisanego przez Czechowicza "Poematu o mieście Lublinie".

W rocznicę wydawany jest również tomik "Poematu...". Jego egzemplarze składane tradycyjną ręczną metodą i odbijane na maszynie drukarskiej z początku XX w. z 1903 r. rozdawane są wielbicielom poety. To nie wszystko. Dyrektor Teatru NN Tomasz Pietrasiewicz napisał książkę, która miała uściślić niejednoznaczne, mylnie interpretowane fakty dotyczące tragicznej śmierci poety. Ukazuje także atmosferę Lublina podczas ataków lotniczych we wrześniu 1939 roku, zawiera fotografie bombardowanego miasta oraz teksty źródłowe dotyczące śmierci poety. Pietrasiewicz odnalazł m.in. notki prasowe z 13 września 1939 r.

Tymczasem jeszcze jesienią 2009 r. zaczęła się wymiana pism między Pietrasiewiczem a Heleną Pańkiw z Tarnopola na Ukrainie. Czechowicz był jej wujem. Kobieta jest jego jedyną spadkobierczynią. Dla Bramy Grodzkiej nie była osobą anonimową.

Przyjechała do Lublina na obchody urodzin krewnego przed siedmioma laty. Innym razem przed fanami poety wystąpiła jej wnuczka. Helena Pańkiw, mimo że wcześniej nie rościła pretensji o wydawnictwa Bramy Grodzkiej, nagle przedstawiła żądania finansowe.

Pietrasiewicz w korespondencji tłumaczył jej, że wszystkie publikacje dotyczące Józefa Czechowicza mają charakter edukacyjny. Nie przynoszą żadnego zysku Teatrowi

NN. Większość z nich i tak trafia do bibliotek w całej Polsce, co tylko przekłada się na popularność Czechowicza.

Helena Pańkiw była nieugięta i zarzuciła ośrodkowi, że "korzysta" z dorobku jej wuja. Jak dowiedziała się

"Gazeta", sprawa trafiła właśnie do sądu cywilnego. Kobieta podnosi, że po śmierci Czechowicza to na nią przeszły prawa autorskie i domaga się 20 tys. zł wynagrodzenia od Teatru NN. Na razie procesu jeszcze nie ma. Prawnicy obu stron pracują nad ugo-

dą. W środę spotkali się w sądzie, ale do porozumienia nie doszło. Jeśli kolejne rozmowy nie wypalą, proces wydaje się pewny.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Brama Grodzka proponuje Helenie Pańkiw 3 tys. zł. Ale nie oznacza to, że zgadza się z jej argumentacją. - Chcemy zachować z nią dobre stosunki, aby dalej korzystała z zaproszeń ośrodka - mówi nam Katarzyna Pecyna-Bądos reprezentuj ąca Teatr NN. Prawniczka zajmowała się w przeszłości podobną sprawą. Rodzina innego sławnego poety zażądała pieniędzy od... autorki pracy doktorskiej, która cytowała dokonania twórcy. W końcu jednak nie doszło do procesu, bo korzystne dla doktorantki było stanowisko Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

- Na razie nie chcę dyskutować o kwestiach prawnych. Nasze roszczenia nie są przecież wygórowane, a chodzi o spadkobierczynię wybitnego poety. Te pieniądze jej się po prostu należą. Moja klientka jest bardzo biedna, Teatr NN powinien zrozumieć jej sytuację. Jestem przekonany, że prawo stoi po jej stronie - zapewnia mecenas Piotr Czyżewski, pełnomocnik Heleny Pańkiw.

Brama Grodzka wskazuje tymczasem na tzw. prawo cytatu, a dokładnie art. 29 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Mówi on: "Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem łub prawami gatunku twórczości".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji