Artykuły

Wodewil min, a ożenku i tak nie będzie

"Ożenek" w reż. Piotra Dąbrowskiego w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Po co komu Gogol w dzisiejszych czasach? Ano po to, by uświadomić nam, że swoją przenikliwością w opisie człowieka ten rosyjski pisarz sprzed 150 lat bije na głowę wielu współczesnych twórców.

Dlatego cieszyć się trzeba, że Teatr Dramatyczny sięgnął po wielkiego Mikołaja, a konkretnie po "Ożenek", jedną z jego najbardziej uniwersalnych sztuk. Dlatego niekoniecznie pamiętać trzeba, że podczas premiery w 1842 roku ówcześni krytycy byli zniesmaczeni, a car Mikołaj ponoć nawet opuścił teatr po kilku scenach. Publika chciała beztroskiej komedii z dobrym zakończeniem, a nie ostrej oceny ówczesnej obyczajowości. I dopiero po latach okazało się, że ludzie pokolenia Gogola na jego talencie po prostu się nie poznali, a "Ożenek" swojej genialności z czasem dowiódł, pokazując, jak bardzo jest uniwersalny, i jak bardzo można go skroić do każdej epoki.

Bo co z tego, że w kolejnych inscenizacjach mamy historyczny kostium, skoro tkwią w nim współcześni ludzie. Gogol swoich bohaterów pokazał tak, że kolejne pokolenia mogą w nich znaleźć siebie. I dostrzec wiele kwestii. Że to sztuka nie tylko kpiąca z zimnej transakcji, jaką było niegdyś swatanie, ale też sztuka, mówiąca, jak trudno nawiązać więzi międzyludzkie, otworzyć się na drugiego człowieka, przekuć marzenie o szczęściu w fakt. I o tym, jak często dojmujące poczucie samotności i strach przed odrzuceniem ludzie skrywają pod maską cynizmu, błazeństwa czy też innych piarowskich pomysłów.

Szkoda trochę, że w białostockim spektaklu zabrakło takiego tropu, więcej tu popisów i całych korowodów min niż psychologicznej głębi, ale też takie prawo reżysera, który Gogola po prostu czyta po swojemu. Z drugiej strony, choć białostockiej inscenizacji do pamiętnych mistrzowskich adaptacji "Ożenku" (choćby w reż. Jerzego Stuhra z Marią Peszek w roli Agafii, z 2002 roku; czy w reż. Ewy Bonackiej z Anną Seniuk w roli Agafii, z 1976 roku) jeszcze trochę daleko - to przyznać trzeba, że spektakl w reż. Piotra Dąbrowskiego jest całkiem sprawnie zrealizowany. Co prawda bywa nieco siermiężny i z nadmiarem popisów, ale miejscami zdarza mu się być naprawdę ciekawym.

Jaka jest fabuła "Ożenku" chyba już wie każdy. Przypomnijmy tylko, że Agafii Tichonownej już dawno czas - wedle ówczesnej epoki - iść już za mąż, do roboty zabiera się więc swatka. Za jej sprawą przez dom niedoszłej narzeczonej przetacza się zastęp kawalerów najróżniejszego autoramentu. Co jeden to lepszy. Każdy ma swojej obsesje, każdy kalkuluje, co mu się w tej transakcji małżeńskiej najbardziej opłaca - a przynajmniej na początku taką pozę przyjmuje przed resztą adoratorów. W pewnym momencie do akcji wkracza też osobnik już ożeniony, który swego przyjaciela chce wyciągnąć na czoło peletonu i posuwa się do nieco nieuczciwych metod. Prezentacja kawalerów więc trwa, Agafia ma dylematy, jest zabawnie, dużo się dzieje... I tak do gorzkiego finału.

Kawalerowie mimo buty są jednak w sumie nieporadni, żałośni, śmieszni, a w konsekwencji - ludzcy. Wzbudzają śmiech, ale też i współczucie, gdy odrzucenie pokrywają gniewem i piskliwie wyrażaną złością.

Cóż to za figury! Gogol opisał je przepysznie, aktorom pozostaje tylko bohaterów nie zepsuć. W białostockiej inscenizacji każdy znalazł jakiś, lepszy lub gorszy, patent na swoją postać. Trochę tu przerysowań, ale aktorzy w sumie dali radę.

Podkolesin (Piotr Półtorak) to wyjątkowo nieruchawy osobnik, pretensjonalny i afektowany, którego dewiza to: "ja sobie poleżę, a ty opowiadaj o mym przyszłym życiu". Półtorak ciekawie rozgrywa swego bohatera minami i gestem: gdy wdrapuje się ślamazarnie na łóżko, gdy szura przydeptanymi kapciami, chowa się za zasłonę, czy dotyka czubkami palców wody w misce - to cała poranna toaleta. Ożywia się na chwilę, gdy jego przyjaciel Koczkariow (znakomity Wojciech Wysocki) opowiada mu o zaletach małżeńskiego żywota, by za chwilę znów przybrać minę zbiedzonego psa i wdrapać się na łóżko.

Egzekutor Jajecznica (Marek Tyszkiewicz) to kompletne przeciwieństwo Podkolesina - rozindyczony, poczerwieniały na twarzy, nerwowo rozglądający się za inwentarzem potencjalnej żony, kompleks na punkcie nazwiska pokrywający krzykiem.

Anuczkin (Sławomir Popławski) - zniewieściały osobnik w fioletach z rudym lokiem opadającym na czoło, pełen afektacji i rozedrgania, koniecznie chcący panny ze znajomością języków obcych, by w ten sposób poprawić swoje "ego".

Czy wreszcie Żewakin (Maciej Radziwanowski), groteskowy facecik żyjący wspomnieniem o "Włoszkach - pączuszkach", swój stres pokrywający słowotokiem, drobiąc nóżką i próbując poskromić palce.

Cała ta gromadka, przez swoją charakterystyczność wypada wystarczająco atrakcyjnie (tzn. wedle gogolowskiej litery - śmiesznie i nieporadnie), tym bardziej więc wydaje się być zupełnie niepotrzebny zabieg inscenizacyjny każący aktorom wykonywać dziwaczne ewolucje z kapeluszami w celu przysłonienia przyrodzenia. W tym momencie spektakl zamienia się w błazenadę, i po co? Ów kapeluszniczy układ choreograficzny - ni przypiął tu, ni przyłatał - zważywszy też na fakt, że jedną z największych zalet Gogola jest jego oszczędność w opisie postaci. Najskromniej swoją postać adoratora potraktował Bernard Maciej Bania - przy wymienionych wcześniej bohaterach, jego Starikow właściwie znika w tłumie; może to i dobrze - przy zwyczajności jego bohatera pozostała trójca może w sumie zaistnieć.

Dodajmy jeszcze swatkę Fiokłę (zamaszystą i zadziorną Aleksandrę Maj), co to nie da sobie w kaszę dmuchać. Czy postawną, łakomą, niekiedy zachowującą się jak niedorosła dziewczynka Agafię (tu niespodzianka: w tej roli Danuta Bach, dojrzała aktorka, mająca do siebie dystans w tej roli, co postaci Agafii, budowanej trochę na zasadzie kontrastu - robi całkiem dobrze. Polecamy zabawną i smutną jednocześnie scenę, w której Agafia próbuje zatrzymać Podkolesina, podskakując i machając rękami jak wiatrak).

Niezłe figury. W głębi duszy, po trosze tacy jak my wszyscy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji