Artykuły

Taki sobie ptaszek

Powrót na wrocławską scenę "Historii o ptaku Cis" trudno uznać za udany. Autorski thriller Aleksandra Maksymiaka zawiera zbyt wiele niekonsekwencji tekstowych, reżyserskich i scenograficznych. Nie ma również jasno określonego adresata. Dzieci "niepiśmienne" oklaskiwały piosenki, bo dość przedszkolne rytmy Bogusława Klimsy wpadają w ucho, ale już wytworni absolwenci nauczania początkowego "poziewując srogo" wysłuchali refrenów o tym, iż rzeczy można zmienić w marzenia, a marzenia w rzeczy.

Nie jestem zwolennikiem tekstów wykorzystujących motyw kalekiego dziecka dla dydaktycznej rewelacji, że dobro powinno zwyciężyć. Historia o niewidomej dziewczynce autorstwa Joanny Kulmowej jest takim właśnie thrillerem. Zorza (Irmina Annusewicz) "widzi" piękno świata dzięki ptakowi Cis, czyli dzięki marzeniu, które budzi Doremus (Anna Kramarczyk) grą na trąbce i Flacha (Krzysztof Grębski), śmieciarz, clochard, wagabunda wyszukujący na śmietniku kolorowe butelki przechowujące cudowność ziemi i zdarzeń, jak listy rozbitków. Podwórko Zorzy jest po trosze taką właśnie wyspą rozbitków - Wniedzielęurodzonego (Jacek Radomski), śródmiejskiego bon vivanta, Ptasznika (Jacek Przybylowski), chytrusa o złotym sercu i szlachetnej krawcowej Jadwini (Anna Helmann).

Porwanie Zorzy przez piratów spowodowało utratę trąbki, będącej własnością cynicznego kapitalisty - Grubego Szefa (Arkadiusz Klucznik). Gruby Szef powiadał: "jedni mają, drudzy grają". Atak na kapitalizm wypadł dość blado, maski cyników były bowiem bardzo atrakcyjne plastycznie, a bohaterowie pozytywni dziwnie poczwarni. Dobro nie musi być ani piękne, ani efektowne, ale czy powinno odpychać? Na szczęście marzenia i ptak Cis mieszkają w ludzkim sercu, a nie w towarach. Dopiero ludzka wrażliwość nadaje im magiczne atrybuty, o czym przekonali się Gruby Szef i jego siepacz Szeryf (Ryszard Kaczmarek), przebierający się również za piratów.

Przerwa w spektaklu oddaliła w czasie "szlachetnienie" mieszkańców podwórka, nie bardzo rozumiemy, dlaczego zaczyna zależeć im na szczęściu Zorzy i jakie są motywy powołania podwórkowej "orkiestry świątecznej pomocy", zbierającej pieniądze na wykup trąbki. Dlatego zło w "Historii o ptaku Cis" da się lubić.

Każdy czas ma odrębną magię i cudowne podwórka. Ten świat dzieje się w kulturze pomiędzy "doliną Issy" a "placem broni", ale ginie w blokowiskach. Na domiar złego wrocławskie ulice ośmieszają status clocharda. Maksymiak zrealizował spektakl bardzo anachroniczny, zapominając o wielbicielach "gwiezdnych wojen". Wielu widzów ma zupełnie inną wrażliwość niż ta, którą pokazał spektakl. Popremierowe oklaski były nagrodą dla sprawności aktorów, a nie dla inscenizacji. Miało być ciekawie i egzotycznie, a wyszło sentymentalnie. Poszukiwacze straconego czasu będą się wzruszać, łowcy androidów raczej nie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji