Artykuły

Wrocław. Lalki zmieniają nazwę

Wrocławski Teatr Lalek zmieni wkrótce nazwę na Teatr Miejski, choć lalki nadal będą tu gwiazdami. Jednak od kilku lat teatr, walcząc o widza, otwiera nowe sceny i potrzebuje dla nich nowej marki.

Zmianę nazwy już we wrześniu zapowiedział prezydent Rafał Dutkiewicz, ale dopiero teraz statut Teatru Miejskiego trafił do Komisji Kultury. - To tak naprawdę usankcjonowanie stanu faktycznego na prośbę dyrektora Skolmowskiego. Teatr Lalek już dawno robi przedstawienia, które z jego nazwą kompletnie się nie kojarzą, co utrudnia kontakt z widzem. Jak przekonać ludzi, że w teatrze lalkowym mogą obejrzeć operetkę, operę lub adaptację XV-wiecznej satyry, której na pewno nie czytano dzieciom do poduszki? - tłumaczy Rafał Dutkiewicz. - Chcę jednak zaznaczyć, że zmiana nazwy nie oznacza ani reorganizacji teatru, czyli na przykład zwolnień aktorów, ani likwidacji sceny lalkowej. Wprost przeciwnie, dyrektor Roberto Skolmowski zapowiedział jej rozwój - mówi prezydent.

W ciągu ostatnich trzech lat teatr zwiększył liczbę przedstawień z 285 do 500, a widzów z 49 tysięcy do 106 tysięcy (nie licząc osób przychodzących na darmowe spektakle Bajkobusu). Żaden wrocławski teatr nie ma takiej frekwencji, a wśród teatrów lalkowych w kraju porównywalną widownią może się pochwalić tylko krakowski teatr Groteska.

- Uruchomiliśmy Scenę Novą dla dorosłych, Scenę Letnią w Ogrodzie Staromiejskim, gramy w zoo, w Renomie i w Aquaparku, robimy przedstawienia w Bajkobusie, czyli na scenie jeżdżącej. Mamy w tej chwili w repertuarze dwadzieścia tytułów spektakli lalkowych, ale także siedem tytułów dla dorosłych. To sztuki specjalnie dla nas napisane, wśród nich "Statek błaznów". W sumie przygotowaliśmy prawie 40 premier, w tym światową prapremierę, czyli właśnie "Statek" - wylicza Roberto Skolmowski. - Teatr ma też w planach wystawienia na scenie letniej operetki "Księżniczka czardasza", "Skrzypka na dachu" i jednego z najsławniejszych musicali dla dzieci (tytuł jest na razie tajemnicą). Nie możemy tego wszystkiego robić pod szyldem Teatru Lalek. Ale znak WTL nie znika, bo tak będzie się nadal nazywała scena lalkowa.

Ostateczną decyzję podejmą radni, ale wydział kultury optuje za "Miejskim". - Teatr Lalek bardzo się zmienił, szczególnie po uruchomieniu sceny w Ogrodzie Staromiejskim. Ma szansę wskrzesić tradycję teatrów ogrodowych. Niech ją wykorzysta jak najlepiej. Zmiana nazwy będzie pomocna - tłumaczy Jarosław Broda, dyrektor wydziału kultury UM.

Prezydentowi Dutkiewiczowi rozszerzenie teatralnego repertuaru się podoba: - Wrocławskie teatry muszą zacząć aktywniej zabiegać o widza. A do tego potrzebna jest rozmaitość artystycznych propozycji. Sprawdzaliśmy, jak to wygląda w warszawskich teatrach, i okazało się, że stołeczne zespoły przygotowują średnio o połowę więcej premier niż wrocławskie. Ludzie muszą mieć jakiś wybór.

Według Dutkiewicza ideałem jest taki teatr, jaki prowadzi Krystyna Janda. Kompromisy artystyczne nie przekraczają granicy dobrego smaku, widownia jest pełna, a teatr utrzymuje się przy minimalnej dotacji.

- Ten ostatni postulat może być trudny do spełnienia, choć nasze wpływy z biletów w ciągu trzech lat podwoiły się. I mam nadzieję, że na tym nie koniec. Planujemy zamknąć ten sezon liczbą 170 tysięcy widzów. Oczywiście dzięki scenie letniej, bo widownia naszej głównej sceny uparcie odmawia przyjęcia więcej niż 270 widzów - mówi Skolmowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji