Artykuły

I ja tam byłam

"Do piachu" w reż. Janusza Opryńskiego i Witolda Mazurkiewicza Teatru Provisorium i Kompanii Teatr w Lublinie. Pisze Snobka w Gazecie Lubuskiej.

Czas między białym dymem z Watykanu a prezentacją nowego papieża spędziłam w teatrze. Na sztuce Tadeusza Różewicza, uznanej za jeden z trzech najlepszych powojennych dramatów.

Przyjechał z nią do nas Teatr Provisorium Kompania Teatr w Lublinie. Nagrodzony za tę inscenizację na prestiżowym przeglądzie. No, jedna czwarta część przedstawienia minęła na "waleniu" widza po głowach czym się da. Oraz na jednym wykrzykiwanym wyrazie - k...wa. Później chwilami robiło się trochę ciszej, ale miałam wrażenie, że i tak duża część panaRóżewiczowych dialogów gubi się we wrzaskach aktorów.

Bardziej poirytowana niż poruszona napadłam nawet w foyer na jednego ze współreżyserów. Nie wiem na którego, bo jest ich dwóch: Janusz Opryński i Witold Mazurkiewicz. Pan spojrzał na mnie wymownie. - A młodym widzom się podoba - skonstatował. - Wie pani, zwracając się do młodszego pokolenia, trzeba stosować bardziej nowoczesne formy...

Nie obraziłam się. Co więcej, na drugi dzień, gdy te sceniczne wrzaski, tupoty i walenie czym się da, opadły z mojej głowy, zrewidowałam nawet swój ostry sąd. Bo jednak Różewicz ocalał...

O czym to jest?

O brutalnej, niszczącej człowieka sile wojny (chociaż można to odnieść również do naszego dziś). Mały, zagubiony gdzieś w lesie oddział partyzancki. Czasem strzelają do Niemców, między potyczkami walczą z wszami. Piją. Spirytus z jakiejś gorzelni. Rekwirują żywność po wsiach. Dowódca tłumaczy, że walczą o przyszłość swoją i swoich dzieci. Straszy Sowietami. Że kołchozy, że wspólne żony. Stara się utrzymać morale podkomendnych. Dlatego Waluś za gwałt (czy prawdziwy?) musi przykładnie zapłacić głową. Prosty wiejski chłopak nie rozumie, dlaczego. Przecież wojna, za chwilę może zginąć. Zdają się nie rozumieć tego również wykonawcy wyroku. Tak naprawdę nie wiedzą o co walczą i czym się to dla nich skończy...

Tyle o treści. Co do realizacji, nadal twierdzę, że słowo w teatrze jest na to, by było słyszalne, i że nadmiar krzyku szkodzi...

Na zdjęciu: scena ze spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji