Artykuły

Dziewięć kroków

338 Krakowski Salon Poezji. Wiersze o Krzyżu czytali: Maria Maj i Adam Woronowicz. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

W połowie Wielkanocnego Salonu Poezji, w połowie wiersza Jana Twardowskiego, który czytała na głos, Maria Maj, nie ruszając się z miejsca, wymknęła się na chwilę - na czas kilku słów, albo dziewięciu kroków.

Stamtąd, gdzie była - i nikogo poza nią - skapnęła na Salon tylko jej nagle złamana intonacja, szczypta łkania, wilgoć w oczach. Słowa poety coś przypomniały? Odległą stratę? Dawno uśpiony ból? Czyjąś postać, co zmartwychwstaje rzadko, coraz rzadziej i zawsze na krótko - na czas kilku słów, dziewięciu kroków? Postać ojca? Matki? Jedynej miłości życia?

W "Krokach" Samuela Becketta May, która chodzi tam i z powrotem wzdłuż linii długiej na dziewięć kroków, mówi o sobie, o sobie w trzeciej osobie, o kimś, o każdym: "Wymykała się o zmroku i przemykała do małego kościółka, przez północne drzwi, zawsze o tej porze zamknięte, i snuła się, tam i z powrotem, tam i z powrotem, wzdłuż Jego biednego ramienia. W niektóre noce zastygała nagle, jakby przeszywał ją dreszcz jakiejś mrożącej myśli, i stała tak, nieruchomo, sztywno, aż znowu mogła się ruszać. Ale najczęściej chodziła bez ustanku, tam i z powrotem, tam i z powrotem, póki nie znikła, tak samo jak się zjawiła. Bezszelestnie. Niesłyszalnie w każdym razie." Raz, dwa, trzy... osiem, dziewięć - zwrot. Pewnie jakoś tak było z Marią Maj w niedzielne południe, w połowie wiersza Jana Twardowskiego.

Ona i Adam Woronowicz czytali słowa o tajemnicy Krzyża. Długi dialog Matki Boskiej z Synem Bożym, dalej - strofy innych anonimów, jeszcze dalej - wiersze Adama Asnyka, Tadeusza Różewicza, Janusza Stanisława Pasierba, Kazimiery Iłłakowiczówny, Władysława Syrokomli, Zygmunta Krasińskiego, Antoniego Leszczyca, Kazimiery Zawistowskiej, Jana Twardowskiego, Leszka Aleksandra Moczulskiego, Cypriana Kamila Norwida, Irid Amiel. Czytali delikatnie, prawie na biało, bez cienia pretensji do czegokolwiek. Rzecz jasna, maleńkiego koturnu świętoszkowatości uniknąć się nie dało, ale też nie było nawet najmniejszego śladu dewocyjnego patosu. Nade wszystko - nikt nikogo nie nakłaniał do gromadzenia się w duchowej wspólnocie. Ot, kilkanaście, dwadzieścia, może trzydzieści wierszy Maj i Woronowicz podali do usłyszenia, a w każdym - echo tamtych dziewięciu kroków wte i wewte, tamtej samotności May, tamtego bycia sam na sam ze swymi nagle w pamięci zmartwychwstałymi na chwilę trupami kogokolwiek, czegokolwiek. Raz, dwa... dziewięć - zwrot.

W sumie - czyż nie jest tak zawsze? Na każdą Wielkanoc? W każde Boże Narodzenie? Albo gdy tylko - obojętne, na kanwie czego: śmierci, narodzin, święta, szczęścia bądź tragedii - mignie w głowie stary, drewniany znak? Maj była jak May, Wronowicz był jak May. Oni, jeszcze Halina Jarczyk ze skrzypcami, Jacek Bylica przy fortepianie, Jacek Kociuban z wiolonczelą i wszyscy słuchający. Każdy na własną rękę był jak May, snująca się po linii przeznaczonej tylko dla niej: "Widać ją, jak przechodzi przed świecznikiem. Jego płomienie, jego światło... jak księżyc przez pędzące... poszarpane chmury." W każdym dziewięć kroków, "tam i z powrotem, tam i z powrotem, wzdłuż Jego biednego ramienia". Osiem, dziewięć - zwrot. I znów: Raz, dwa...

Gdy Maria Maj, nie ruszając się z miejsca, była przez chwilę daleko i wskrzeszała dla siebie kogoś bliskiego, coś intymnego - pomyślałem o Brunonie Schulzu. O nim, bo Jezus Chrystus to jednak zbyt wiele. Przecież w filmie Andrzeja Domalika postać autora "Sanatorium pod Klepsydrą" ma zagrać Adam Woronowicz właśnie. Czekam na to chwilowe wskrzeszenie. Łudzę się - i dobrze mi z tym - że zobaczę, usłyszę filcowe kroki Schulza na chodnikach Drohobycza.

**

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 338 Krakowski Salon Poezji. Wiersze o Krzyżu czytali: Maria Maj i Adam Woronowicz. Grali: Halina Jarczyk na skrzypcach, Jacek Bylica na fortepianie, Jacek Kociuban na wiolonczeli. Gospodarze Salonu: Anna Dymna i Józef Opalski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji