Artykuły

Wydarzenie teatralne, Finowie i nowy kabarecik

Ostatnio w Warszawie można czasem spotkać Jana Pawła Gawlika, który przy okazji załatwiania rozlicznych spraw związanych z prowadzeniem przybytku im. Heleny Modrzejewskiej planuje już jubileusz 200-lecia Starego Teatru w Krakowie. Hubner dyrektorując teatrowi obchodził w 1965 100-lecie, ale Gawlik uznał, że ówczesny dyrektor wziął za podstawę narodzin teatru datę objęcia go przez Stanisława Koźmiana, co wcale nie równało się początkowi. Na podstawie zapisów udało się ustalić bezsporną datę powstania w Krakowie stałego teatru zawodowego, który w kilka lat po swojej inauguracji przeniósł się na stałe do budynku przy pl. Szczepańskim, i że działo się to w roku 1781. Może Teatr Narodowy obchodzić 200-lecie istnienia, tym bardziej może to zrobić Stary Teatr w Krakowie - powiedział Jan Paweł i myśli już o wydaniu monografii, urządzeniu jubileuszu, emisji okolicznościowych znaczków itp.

Tymczasem w Teatrze Studio, którego fasady w żadnym razie nie można przypisać XVIII wiekowi, Szajna dał premierę. "Dantego", opartą na kanwie "Boskiej Komedii". Szajna jest kontrowersyjny - zawsze wielcy artyści, którzy burzą jakieś porządki ustalone, są kontrowersyjni; ale to przedstawienie, które odniosło zasłużony sukces we Florencji i odbiło się. głośnym echem w światowej prasie, jest tak wspaniałe i zaskakujące i tak zewsząd atakuje wrażliwość widza, że nie może pozostawić obojętnym nikogo. Teatr Studio otwierał "Dantem" międzynarodowy festiwal, który odbył się w mieście rodzinnym poety, gdzie Włosi "odtworzyli" dom Alighierich i gdzie w Bibliotece Medicich przechowuje się 180 jego rękopisów.

Widziałam chyba wszystkie wystawienia tego artysty; to wydaje mi się najdojrzalsze, najpełniejsze. Szajna zrobił z "Dantego" wydarzenie wielkiej miary. Teatr plastyczny wyobraźni wzbogacony filmowymi przeźroczami, niebywałą grą świateł, wspaniałą muzyką Pendereckiego, przystającą do współczesnego odczytania średniowiecznego dzieła, teatr wszechobecny, atakujący widza bezpośrednio, budzący niesłychaną ilość skojarzeń, odczytań, refleksji. Ach, jak to dobrze, że znalazł się w Warszawie teatr dla Szajny, że może on budować tu swoje krzyże, drabiny, że może brzęczeć miskami i kazać widzom myć ręce, tkwić pod krzyżem Golgoty i uczestniczyć we wspaniałym misterium rozgrywającym się między ziemią a wiecznością, wśród spraw i pojęć ostatecznych, z ludźmi wplątanymi w ten zawrotny kołowrót, z bagażem doświadczeń nagromadzonych przez wieki, z męką współczesnej wiedzy i odpowiedzialności. A całe przedstawienie rozgrywa się w nieustannym ruchu, zaskoczeniu, wśród pomysłów, barw, świateł, dźwięków, które czynią je wydarzeniem teatralnym jakiego dawno stolica nie oglądała.

W majowej, zadeszczonej stolicy goszczą Finowie. W Teatrze Narodowym prezentują barwne widowisko "Flisacy", w Instytucie Wzornictwa - meble i sztukę użytkową, spotykają się w Związku Literatów i w ogóle zacieśniają nasze przyjazne kontakty z krajem pełnym lasów i jezior.

A szkołę teatralną przy ul. Miodowej opuszcza kolejny rocznik absolwentów. Kilku z nich (Strzelecki, Zborowski, Majchrzak, Lamża i Sidym) przygotowało program kabaretowy "Wszystko za wszystko". Młodzi prezentowali się kilka razy późnym wieczorem w szkolnej sali na 11 piętrze, wieść o tym poszła pocztą pantoflową w miasto, przyciągnęła tłumy, które nie zawiodły się, bo to, co absolwenci pokazali, jest tak trafne i śmieszne i tak zabawnie wykonane, że widzowie skręcają się ze śmiechu.

Słuch niesie, że dyrektor Jarecki zainteresował się młodymi i chce ich "kupić" razem z programem do STS-u, a więc ci, do których wieść nie zdołała dotrzeć, będą mieli pewnie okazję pośmiać się zdrowo... z Telewizji, imprez artystycznych i estradowych prymitywów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji