Artykuły

Janusz Zakrzeński (8.03.1936 - 10.04.2010)

Aktor. Słynął z nienagannych manier, pasji historycznej i... uwielbienia do racuchów z jabłkami. Często odtwarzał (także na uroczystościach rocznicowych) postać marszałka Józefa Piłsudskiego. Z tą kreacją kojarzyła go cała Polska.

- Spotykając Ciebie, można było dotknąć historii. Środowiska niepodległościowe, piłsudczykowskie widziały w Tobie tego, który przenosił w XX i XXI wiek ideę marszałka Piłsudskiego. Nikt dla popularyzacji tej postaci nie zrobił więcej niż Ty. Setki książek napisanych o Piłsudskim to nie to samo - żegnał go na pogrzebie Jan Józef Kasprzyk, prezes Związku Piłsudczyków.

Urodził się w Przededworzu na Kielecczyźnie, a liceum kończył we Wrocławiu. Jak aktor zadebiutował w 1958 roku w filmie "Kalosze szczęścia". Grał na deskach Teatru im. Słowackiego w Krakowie, a także w warszawskich teatrach Polskim i Nowym. Największe role zagrał właśnie w stolicy - m.in. Adama Rzewuskiego w "Wielkiej miłości Balzaka" czy Benedykta Korczyńskiego w "Nad Niemnem". Jego ostatnią kreacją była rola staruszka, który karmi koty w "Dżumie". Ostatni raz wystąpił w wieczór przed wylotem. Był bardzo podekscytowany wyjazdem do Smoleńska.

- Ten wyjazd z Rodzinami Katyńskimi i prezydentem wydawał się dopełnieniem misji, którą realizował przez tyle lat swojego życia. Misji nie tylko artystycznej, ale i społecznej, patriotycznej, historycznej. To dlatego Janusz Zakrzeński tak chętnie wcielał się w postać marszałka Piłsudskiego. To wypełniając tę misję, realizował swoje spektakle poświęcone sybirakom, spotykał się z nimi i rozmawiał. Miał w sobie takie powołanie społeczne. Mało kto wie, że zanim został aktorem, chciał być lekarzem i jeździł w karetce pogotowia jako ratownik - wspominał go Jarosław Kilian, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego - Miałem przyjemność poznać osobiście ŚP Janusza Zakrzeńskiego . Był wybitną osobowością nie tylko teatralną ale także niezrównanym nauczycielem , uczył mnie 'kultury słowa i bycia'. Było to niesamowitym przeżyciem - słyszeć piękną kwiecistą Polszczyznę w czasach skrótów językowych. Jego postawa w obronie szeroko rozumianej kultury i próba wtłoczenia w inżynierskie mózgi choć trochę dobrego wychowania jest piękna. Panie Profesorze: Dziękuję - czytamy we wspomnieniach Amadeusza Bajery.

- Żegnamy Cię Januszu, chłopaku z Przededworza, niezapomniany w swojej pogodzie ducha. Byłeś jednym z tych, którzy potrafili znaleźć harmonię, balans, między życiem zawodowym i domowym. (...) Marszałku! Obsadzano Cię zwykle w rolach tych, którzy sprawują władzę, bo coś było w Tobie godnego, w Twojej postawie, w Twoim głosie, pięknej mowie polskiej, którą się posługiwałeś (...) A kiedy obsadzono Cię w roli marszałka Piłsudskiego, grałeś ją tak dobrze, że stałeś się bliski i wiarygodny nie tylko widzowi, ale również wszystkim organizacjom, które stowarzyszyły się w hołdzie dla marszałka Piłsudskiego - mówiła nad grobem na Starych Powązkach Joanna Szczepkowska, prezes Związku Artystów Scen Polskich

W latach 90. w słynnym piśmie dla młodych kobiet prowadził rubrykę "Akademię Dobrych Obyczajów''. - Uwielbiany przez czytelniczki, zasypywany listami, zapraszany na spotkania w szkołach - wspomina go ówczesna redaktor naczelna pisma Anna Mazurkiewicz

Był bardzo związany z regionem świętokrzyskim, a szczególnie z Chmielnikiem. Uczestniczył w uroczystościach nadania imienia szkole, występował w przedstawieniach i śpiewał.

Uroczystości pogrzebowe Janusza Zakrzeńskiego odbyły się w Archikatedrze Św. Jana w Warszawie. Był na nich obecny m.in. minister kultury Bogdan Zdrojewski.

Janusz Zakrzeński został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz złotą odznaką Gloria Artis.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji