I ja tam byłam
"Piaskownica" to jakby komiks przeniesiony na scenę. Oceny różne. Jedna znajoma miłośniczka teatru repertuarowego miała uczucie niedosytu. - Oni jechali aż z Wałbrzycha, my, przejęci, z Drzonkowa. Po to, żeby zobaczyć ubogie przedstawienie jak na szkolnej scenie? - po Przeglądzie Współczesnego Dramatu w Zielonej Górze pisze Snobka.
Lubuski Teatr wznowił przegląd współczesnego dramatu. Każdy występ Sceny Plastycznej KUL-u jest dla mnie świętem. Inspirację do spektaklu "Odchodzi" Leszek Mądzik znalazł w bardzo osobistej książce Tadeusza Różewicza "Matka odchodzi". Ale L. Mądzik problem przemijania, cierpienia, śmierci, przedstawia w wymiarze uniwersalnym, i bez słów. Budując swoje przedstawienie z przestrzeni scenicznej, obrazów plastycznych, z muzyki, światła i mroku. Z ruchu. Brzmienie skrzypiec, odgłos bębna, żałośliwy lament (głos Urszuli Dudziak). Majacząca w dali postać siedzącej kobiety. Następnie kobiety leżącej. Zmarłej. Migotanie światełek - zniczy. Człowiek co pewien czas obracający bryłę ściany (kierat nasz codzienny - powie potem twórca). Działanie tak wielkie, że nawet oklaski ledwo, ledwo. By nie zagłuszać tego, co przeżyliśmy.
Na scenicznym ekranie żegnało nas odbicie naszych własnych sylwetek. Przypomnienie, że i my przemijamy. Minuta po minucie...
Przemijanie to także temat wystawy fotograficznej Leszka Mądzika, której otwarcie poprzedziło jego przedstawienie. Ekspozycja "Gombrowicz. Korzenie" dokumentuje ginące powoli materialne ślady pisarza w jego rodzinnych stronach...
Na "Doktorze Hauście" teatr zapełnił przede wszystkim Michał Żebrowski. W monodramie, napisanym przez Wojciecha Kuczoka z myślą o nim, popularny aktor świetnie kreuje (nie bojąc się nawet śmieszności) postać psychoterapeuty. Którego zadaniem jest wyciąganie z dołka porzuconych przez żony panów. Szkopuł w tym, że sam - również porzucony przez żonę - nie potrafi pomóc sobie...
"Piaskownica" to jakby komiks przeniesiony na scenę. Rozmowy młodych ludzi z blokowiska, uciekających przed dojrzałością w świat dziecięcej fantazji, można wpisać w komiksowych chmurkach. Oceny różne. Jedna znajoma miłośniczka teatru repertuarowego miała uczucie niedosytu. - Oni jechali aż z Wałbrzycha, my, przejęci, z Drzonkowa. Po to, żeby zobaczyć ubogie przedstawienie jak na szkolnej scenie? I oświadczyła, że więcej nie pójdzie...
Na zdjęciu: plakat do "Piaskownicy", Teatr im. Szaniawskiego w Wałbrzychu.