"Wyzwolenie", ale bez optymizmu
115 lat Teatru Polskiego - najstarszego w Polsce
Premierą "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego (w dniu 14 grudnia) Teatr Polski uświetni 115 lat swego istnienia, a zarazem chlubnej tradycji teatralnej miasta. Nie będzie to bynajmniej rutynowa prezentacja klasyki narodowej czy po prostu szkolnej lektury - twierdzi Grzegorz Mrówczyński dyrektor poznańskiej sceny, a zarazem inscenizator dramatu. Teatr stoi przed szansą pokazania widowiska żywego, acz nie publicystycznego czy doraźnie politycznego.
"Wyzwolenie" miało być wystawione zaraz po "Dziadach", których premiera odbyła się lata temu. Wtedy byłoby innym przedstawieniem. W międzyczasie w kraju zmieniło się tak wiele, że koncepcja inscenizacyjna musiała ulec także przemianie. Nie będzie np. finału z Eryniami, które skreślił już sam Wyspiański w 2 wydaniu utworu. Wizja przyszłości rysowała się bowiem nazbyt optymistycznie. Współczesne "Wyzwolenie" - twierdzi dziś inscenizator - musi także odzwierciedlać niepokój o przyszłość kraju. Optymistyczny finał byłby zgrzytem.
Scenografię do "Wyzwolenia" zaprojektował Zbigniew Bednarowicz, muzykę skomponował Krzesimir Dębski, a ruch sceniczny opracował Conrad Drzewiecki. W roli Konrada wystąpi Wojciech Siedlecki (ksiądz Piotr z "Dziadów"), natomiast rolę Geniusza zagr Piotr Zawadzki (Konrad z "Dziadów"). Czy "Wyzwoleniem" zdobędzie teatr widownię w sposób równie porywający jak "Dziadami"? Przypomnijmy, że arcydramat Mickiewicza prezentowany był na scenie przy 27 Grudnia 113 razy, przy czym 82 razy został nagrodzony owacjami na stojąco. Rekordziści spośród widzów oglądali to przedstawienie 25 razy!
Warto dodać, że wzniesiony ze składek społecznych Teatr Polski budowany był przez rok i osiem miesięcy, o dwa miesiące za długo, jak wówczas uznano. Dziś byłoby to rzeczą zupełnie niemożliwą do wyobrażenia.
