Artykuły

W sądzie i w teatrze

"Bitwa o Nangar Khel" w reż. Łukasza Witt-Michałowskiego w Teatrze Polskim w w Bielsku-Białej. Pisze Zdzisław Niemiec w Kronice Beskidzkiej.

Proces komandosów z bielskiego 18. Batalionu Powietrznodesantowego, oskarżonych o zbrodnię wojenną jeszcze się toczy, a temat ten trafił już na scenę Teatru Polskiego. "Bitwa o Nangar Khel" to najbardziej niezwykła premiera sezonu, wzbudzająca zainteresowanie w całej Polsce. Przypomina niewygodną prawdę, że za ojczyznę nie tylko się ginie, ale i zabija.

Sztuka bielskiego autora Artura Pałygi zaczyna się bardzo widowiskowo, od desantu komandosów z helikoptera. Ale szybko okazuje się, że to nie są żołnierze, tylko przebierańcy - bawiąca się w wojsko grupa paintballowo-rekonstrukcyjna. Wojna to dla nich zabawa, jako zabawę traktują rozkaz: przep... kilka afgańskich wiosek w rewanżu za śmierć polskiego żołnierza i minę, która wybuchła pod rosomakiem. Dla dobrej zabawy mogą być bielskimi komandosami, mogą też wystąpić w roli afgańskich talibów. To nawet śmieszne...

Ale gdy akcja przenosi się do Nangar Khel, śmiech u widzów zamiera. Widzimy tę wioskę od strony jej mieszkańców, przygotowujących się do wesela kobiet, które od polskich pocisków zginą A w finale nie ma już właściwie teatru, tylko dokumentalna relacja bielskich uczestników tragicznej akcji z 16 sierpnia 2007 roku, zakończonej śmiercią sześciu afgańskich cywilów, w tym czterech kobiet i dziecka. I moment w tym spektaklu, a nawet dziejach bielskiej sceny, najbardziej niezwykły, przejmujący: do widzów zwraca się jeden z oskarżonych komandosów, chor. Andrzej "Osa" Osiecki. Mówi własnymi słowami, że wojna to gwałt. I lepiej, by jej do Polski nie przynosić. - Nie jesteście na to wszystko przygotowani - ostrzega. Wspomina śmiertelnie rannego chłopca, którego chciał ratować, ale amerykański pilot uznał, że to bezcelowe i nie wziął go na pokład helikoptera. Słuchają tego widzowie, ale też obecna na scenie Afganka, Safija Rabati. Jej komentarz jest zwięzły i gorzki: nowa nazwa Afganistanu to 33-letni poligon światowy.

Zbrodnia wojenna czy militarny błąd? - to jedno z zasadniczych pytań, które warta uważnego obejrzenia sztuka Artura Pałygi stawia, nie narzucając jednoznacznej odpowiedzi. Nie narzuca jej też chor. Andrzej "Osa" Osiecki. Zapytany przez "Kronikę", czy nie miał oporów przed udziałem w tym spektaklu i czy nie chciałby już o tym strasznym dniu zapomnieć, odpowiedział: - Nie, bo miałem okazję przedstawić mój punkt widzenia, a prokuratorzy i sądy i tak nie dają mi zapomnieć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji