Artykuły

Jak nie wiadomo, o co biega to warto wybrać się do teatru

"O co biega?" w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Jarosław Grabarczyk w Dzienniku Elbląskim.

Czasami oglądamy z boku jakąś dziwną, zaskakującą, może nawet szokującą nas sytuację, kręcimy głową i zastanawiamy się - o co chodzi? Ale wystarczy tylko otworzyć oczy i umysł, przyjrzeć się bliżej, wysłuchać wyjaśnień i wszystko staje się jasne.

Podobnie rzecz wygląda w spektaklu "O co biega?" Philipa Kinga w reżyserii Marcina Sławińskiego - najnowszej propozycji repertuarowej elbląskiego Teatru im. Aleksandra Sewruka. Premiera tego przedstawienia, które przygotowane zostało z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, odbyła się w minioną sobotę na Dużej Scenie.

Farsa w najlepszym stylu

Ci, którzy widzieli już ten spektakl, na własne oczy mogli się przekonać, że jest to klasyczna farsa w najlepszym stylu - sztuka, która nie ma w podtekście żadnych problemów społeczno-politycznych, pozbawiona jest walki z czymś lub o coś i ambicji zbawiania świata. Jest to po prostu przedstawienie, które przede wszystkim dostarcza nam czystej rozrywki i zabawy, ale zabawy na wysokim poziomie. Choć trzeba przyznać, że w czasie oglądania tego spektaklu przychodzą także refleksje. Bo co prawda tekst napisany został w latach 40. XX wieku, ale ciągle jest uniwersalny i ponadczasowy. Dodatkowe atuty, smaczki przedstawienia są takie, że ta zabawna sztuka osadzona jest w realiach drugiej wojny światowej i zrealizowana w stylu retro (kostiumy, scenografia, muzyka). Ten niezwykły klimat przenosi nas do innego świata, który ma w sobie dużo uroku i magii.

Pozory często mylą

Jak powiedziała M. Samozwaniec: "Kłamstwo jest jak królik - rodzi małe kłamstewka w nieskończoność". Tej starej prawdy doświadczają także bohaterowie spektaklu "O co biega?". Zaczyna się od "zróbmy coś szalonego - nikt nie musi się o tym dowiedzieć". Jednak dziwny zbieg okoliczności i pozory, które często mylą, sprawiają, że sytuacja coraz bardziej zaczyna się gmatwać, a bohaterowie muszą ukrywać kolejne tajemnice. Jedno drobne kłamstwo rodzi kolejne, a to z kolei następne. Dla widza sytuacja staje się coraz bardziej komiczna i pozostaje taką aż do finału. Jednakże "O co biega?" to nie tylko komedia omyłek, dziwnych zbiegów okoliczności i zabawnych sytuacji. To także komedia charakterów, ludzkich osobowości, wśród których niemal każdy z nas może odnaleźć siebie, a przynajmniej kogoś podobnego do siebie. Oglądamy więc na scenie własne żądze, słabości i wady, a jak pisał Ignacy Krasicki "I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa".

Gdy wychodzą ukryte pragnienia

Spośród wszystkich bohaterów spektaklu najbardziej wyrazistą postacią jest Panna Skillon (w tej roli znakomita, jak zawsze, Teresa Suchodolska). Ale po kolei. Miejscem akcji w "O co biega?" jest ładnie urządzony hol w probostwie malej wioski Mertoncum-Middlewick. Rzecz dzieje się w latach czterdziestych XX wieku, w czasie II wojny światowej. PenelopaToop (kolejna świetna rola Anny Su-chowieckiej) to młoda, ładna żona pastora. Aktorka, siostrzenica Biskupa. Miejscowych zaskakuje swoim zachowaniem i strojem, który w ich mniemaniu nie do końca pasuje pastorowej. Wielebny Lionel Toop (jeszcze jedno ciekawe wcielenie Tomasza Muszyńskiego) to 36-letni mężczyzna średniego wzrostu, o przyjemnej, chociaż spokojnej i poważnej twarzy. Już na początku spektaklu pojawia się wspomniana wyżej Panna Skillon - 35-letnia stara panna o obfitych kształtach z wiecznie kwaśnym wyrazem twarzy, dewotka podkochująca się w pastorze. Notorycznie krytykuje niestosowne zachowanie Penelopy. Jednak po wypiciu spo-

rej dawki alkoholu bohaterka ukazuje nam swoje drugie ja, poznajemy jej ukrytą dotąd naturę, skrywane wcześniej pragnienia i żądze. W roli pijanej Panny Skillon Teresa Suchodolska jest naprawdę dobra i przezabawna.

Galeria osobliwości

Wśród bohaterów jest jeszcze służąca Ida (w tej roli wymiennie będą grały Hanna Swiętnicka-Grabowska i Marta Masłowska) - prosta, ale sympatyczna, około osiemnastoletnia wiejska dziewczyna, sprytna, przedsiębiorcza, z dystansem i krytycznie oceniająca poczynania swoich chlebodawców, przywykła do tego, że nawet na ich dziwactwa wypada patrzeć przez palce. W czasie premierowego przedstawienia postać tę bardzo dobrze zagrała Hanna Swiętnicka-Grabowska (to chyba jej najlepsza jak dotąd rola na elbląskiej scenie).

Sytuacja jeszcze bardziej gmatwa się, gdy na scenie pojawia się starszy żołnierz Clive Winton (ciekawa rola Krzysztofa Grabowskiego) - przystojny, 26-letni mężczyzna w battle-dresie, stary przy-jaciel Penelopy, aktor, który zaciągnął się do wojska. Później pojawiają się także: Intruz (Krzysztof Bartoszewicz) - mężczyzna w mundurze Luftwaffe, uciekinier z obozu jenieckiego, Biskup (Jerzy Przewłocki) - jowialny mężczyzna, wuj Penelopy i wielebny Arthur Humphrey (Jacek Gudejko) - łagodny człowiek koło czterdziestki, który przybywa, by wygłosić kazanie następnego ranka. Ostatnim z bohaterów jest sierżant To-wers (świetna rola Tomasza Czajki) - miejscowy policjant, który niczym detektyw dochodzi prawdy. Jeśli chcecie zobaczyć, co z tego wszystkiego wynikło, musicie wybrać się do elbląskiego teatru. Sztukę "O co biega?" wyreżyserował Marcin Sławiński, a scenografia i kostiumy do tego przedstawienia są dziełem Wojciecha Stefaniaka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji