Chórek dziecięcy
Przyszła do mnie Polska, a ja już po minie poznałam, co się święci - pisze w felietonie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk
Zresztą żyłam w napięciu od dłuższego czasu; spodziewałam się kłopotów. Nasz związek od początku był pozbawiony równowagi. Prawdę mówiąc, to ja od początku, jak to się mówi, parłam.
Polska rozsiadła się jak do długiego monologu.
Polska:
Pewne rzeczy nie były wprost wypowiedziane, ale złożyłaś mi, Małgorzato, obietnicę, że jesteś wyjątkowa. Że najlepiej mnie rozumiesz, że czytasz mi w myślach, że najlepiej mi zrobisz. Nie ukrywałam niczego: że jestem niestała, że lubię być uwielbiana, że kręcą mnie młode ciała, które same pchają mi się w ręce i składają jak lubię. Zarzuciłaś mi, że jestem powierzchowna. Zaręczyłaś, że nasz związek przekroczy wszelkie granice i pokażesz mi siódme niebo. Co z tymi obietnicami?
Udowodnij, że jesteś najlepsza. Zrób coś, żebym sobie nie poszła do innych. Zrób coś. Byłaś taka nawiedzona z tą swoją miłością, świeciłaś się jak jarzeniówka. Teraz nie świecisz, tylko każesz mi rozwieszać swoją bieliznę. Żyć razem w normalności. Wysłuchiwać , że tu cię boli. Nie fruwasz, nie jesteś aniołem, Szeherezadą, pieśnią nad pieśniami. Gdzie się podziała tajemnica? Miał być dla mnie codziennie spektakl, albo przynajmniej performance. Przychodzę i czekam, a ty wyglądasz jakbyś była zmęczona. To trzeba się było nie porywać , trzeba było sobie znaleźć mniej wymagającą ojczyznę.
Teraz siedzisz i gapisz się na mnie. Zrób coś, albo cię rzucę. Nic nie robisz? Rzucam cię.
Ja:
No to w tej sytuacji ja sobie idę do Niemców.
Polska:
Do Niemców? To mi się nie podoba.
Ja:
A co ci do tego, dokąd idę? Rzuciłaś mnie.
Polska:
Rzuciłam, ale nie chcę żebyś chodziła po obcych. Wciąż mnie kochasz, prawda? Gdy tylko zagwiżdżę, przybiegniesz znowu? Bo jestem twoją panią. Bo kochasz mój świetlisty aspekt.
Ja:
Nic z niego nie zostało. Z aspektu.
Polska
Nie możesz tak po prostu odejść. Powiem prosto: potrzebuję, by chórek wciąż wyśpiewywał "kocham cię". Ty też musisz być w tym chórku. Bo mieszka we mnie mała dziewczynka Poleczka i mały chłopczyk Polaczek. Oni potrzebują, żeby im wciąż śpiewać. W ciszy tracą zmysły ze strachu.
Ja:
Tobą rządzą przerażone dzieci? Trzeba mi było powiedzieć.
Polska
Trzeba się było domyślić.
Ja:
No comment.