Artykuły

"Trzy akordy, darcie mordy", choć jednak nie do końca

Głośno jest wokół solowej działalności Huberta "Spiętego" Dobaczewskiego, lidera płockiego Lao Che. W ostatnich dniach zagrał w radiowej Trójce, na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu i Olsztyńskim Przeglądzie Teatralnym. Nie oznacza to, że odchodzi z macierzystego zespołu.

"Spięty" jest wokalistą, gitarzystą i autorem tekstów w Lao Che - jednej z najważniejszych i najbardziej kreatywnych obecnie formacji muzycznych w Polsce. Do tej pory ukazały się cztery jej albumy. Poszczególni członkowie Lao Che tworzą też projekty solowe: gitarzysta Jakub "Krojc" Pokorski wydał album "Kid'78", Dobaczewski - "Antyszanty", a odpowiedzialny za sample Mariusz "Denat" Denst pracuje nad projektem dotyczącym epizodów z Powstania Warszawskiego.

Rafał Kowalski: Kiedy "Antyszanty" ujrzały światło dzienne, miałeś spory ból głowy. Nie wiedziałeś, czy na koncertach promujących solowy album skorzystasz z pomocy innych muzyków, czy jednak sam zagrasz na wszystkich instrumentach. Na czym stanęło?

Hubert "Spięty" Dobaczewski: - Na kompromisie. Przy nagrywaniu "Antyszantów" zostało użytych niemało instrumentów. Wśród nich akordeon, na którym gościnnie zagrał Filip "Wieża" Różański, klawiszowiec Lao Che. Z kolei Michał "Ostry" Ostrowski, mój przyjaciel z Płocka, sięgnął po ukulele. Ja natomiast chwyciłem flet i banjo, nie mówiąc o klasycznych gitarach. Ciężko byłoby to powtórzyć w pojedynkę na koncertach. Dlatego najważniejszymi instrumentami, jakich używam na żywo, są dwie gitary. Jedna pamięta II wojnę światową.

Skąd wziąłeś ten zabytek?

- Dostałem go od "Wieży" w częściach, oddzielnie gryf i pudło. Ponoć za okupacji przywieźli ją niemieccy żołnierze. Postanowiłem doprowadzić ją do stanu używalności i zmodyfikować - co się na szczęście udało. Gitara ta po raz pierwszy została użyta podczas nagrywania albumu "Powstanie Warszawskie". Teraz korzystam z niej przy koncertowej promocji "Antyszantów". Te dwie gitary wspomagam bębnami, czasem automatem perkusyjnym i swoim głosem, który traktuję jak oddzielny instrument działający w różnych tonacjach. Ten głos jest znacznie bardziej ważny niż na koncertach Lao Che, gdzie na scenie odzywa się siedmiu chłopa. W rezultacie w moim przypadku mamy coś w rodzaju punkowego "trzy akordy, darcie mordy", choć jednak nie do końca.

Najwyraźniej twoja propozycja się podoba, skoro w tym miesiącu zdążyłeś zagrać na żywo w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej, co transmitowała radiowa Trójka. Do tego wziąłeś udział w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, a w czwartek zagrałeś w Olsztynie w ramach Przeglądu Teatralnego. Prestiżowa sprawa.

- To połączenie prestiżu i jednocześnie klimatu, w którym najlepiej czują się "Antyszanty". To bowiem utwory z pogranicza piosenki aktorskiej, czyli granie atmosferą wymagającą ciszy i wsłuchania się. Granie to nie pasuje do miejsc głośnych, z alkoholem czy dymem papierosowym. Dlatego dobrze odnajduję się w takich miejscach jak wrocławski Klub Festiwalowy, w którym wystąpiłem w ramach Przeglądu Piosenki Aktorskiej. A że nie jestem typem showmana, specjalnie za dużo nie zagaduję publiczności. Przemawiam do nich śpiewem i grą na instrumentach. Będzie tego mogła doświadczyć również publiczność w Płocku. POKiS chciał wprawdzie, bym wystąpił u nich w przyszłym miesiącu, ale musieliśmy to przełożyć na październik.

Swego czasu powiedziałeś, że jedną z Twoich ulubionych artystek jest PJ Harvey. Ona też świetnie odnajduje się w rockowym wydaniu z gitarą w dłoni, jak też stonowanym klimacie, gdy na scenie jest tylko ona i fortepian, na którym specjalnie nauczyła się grać, by stworzyć album "White Chalk".

- PJ Harvey bardzo cenię za kreatywność. Udało mi się odnaleźć w internecie zapis jej występu na jakimś dużym festiwalu. Wyszła na scenę w krótkiej spódniczce i szpilkach, po czym zaprezentowała się z rockowym przytupem. Kroczę raczej tymi muzycznymi drogami, gdzie można znaleźć PJ Harvey, niż klasycznych bardów z gitarami akustycznymi, do których jest mi daleko. Można nawet powiedzieć, że ja po prostu sobie plumkam na tych swoich gitarach.

Na koncertach prezentujesz jedynie zawartość "Antyszantów" czy dodatkowo sięgasz do twórczości innych artystów?

- Prezentuję gościnnie kilka utworów innych wykonawców. Jest "Hafanana" Africa Simona i "Ban Bang" Nancy Sinatry, do tego "Sołdat" ukraińskiej formacji 5Nizza. Wykonuję również piosenkę popularną w Polsce w latach 30. XX w., "Ajaj, Madagaskar", zachwalającą życie na tej wyspie. A że, mimo wszystko, poruszam się w klimacie szantowawym, to nawet jeśli są to antyszanty, czasem gram też żeglarską pieśń "Sześć błota stóp".

Jesteś fanem piłki nożnej?

- Trochę tak, dlaczego pytasz?

Pytam, bo dużym powodzeniem w Teatrze Wybrzeże w Gdyni cieszy się spektakl "Być jak Kazimierz Deyna", do którego napisałeś muzykę. Choć miał swoją premierę w maju 2010 r., jest grany do dzisiaj. Jak to odbierasz?

- Pamiętam, jak reżyserowi Piotrowi Jędrzejasowi spodobało się to, co zrobiłem na "Antyszantach". Stworzyłem potem cztery kompozycje, w tym dwie instrumentalne. Temat potraktowałem bardziej uniwersalnie niż sportowo. Lubię piłkę nożną, kibicuję naszej reprezentacji narodowej. Czasem obejrzę jakiś mecz Ligi Mistrzów, choć nieczęsto, bo sporo koncertujemy. Lubię futbol, ale nie aż tak, by mieć swoją ulubioną drużynę.

Przez swoją solową działalność zrobisz sobie dłuższy odpoczynek od Lao Che?

- Nic z tego, po solowych występach i napisaniu muzyki do spektaklu "Być jak Kazimierz Deyna", na początku przyszłego miesiąca wracam do grania z chłopakami. Pierwsze dni kwietnia to nasze koncerty w Irlandii i Irlandii Północnej. Potem zaczynamy pracę nad nowym albumem Lao Che. To będzie etap pracy nad muzyką, mamy już pewien pomysł. Chcemy, żeby była to płyta eklektyczna, żeby w każdym utworze sporo się działo. Ostre gitary mają się przeplatać z elektroniką. Tekstów jeszcze nie stworzyłem, bo mamy taką zasadę, że siadam do pisania, gdy gotowa jest już muzyka. W każdym razie nie ma pośpiechu, bo ten jest wskazany przy łapaniu pcheł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji