Chciwość pazerna
Mocne przedstawienie. I nieprzyjemne. I oczywiste. Rzeczywistość niegdysiejszej Rzeczpospolitej Szlacheckiej (I RP) nadspodziewanie bliska jest ulicy Wiejskiej i III RP w ogóle. Taką tezę, oczywistą-nieoczywistą postawił Krzysztof Galos, reżyser spektaklu. Także autor tekstu - instrumentalnie potraktowany Jan Chryzostom Pasek - dostarczył stosownych przykładów. A gdy służebnych egzemplifikacji brakowało, Galos to i owo dopisał, np. scenę z cukierkiem, wyraźnie korespondującą ze słynnym stwierdzeniem: "Jeśli nie mają chleba, niech jedzą ciastka". Kropkę postawił reżyser poza przedstawieniem, w programie: gęba Paska "przecież to moje rysy, moja twarz".
Przedstawienie zbudowane jest z kilkunastu scen zmontowanych techniką filmową. Na niewielkiej przestrzeni scenicznej choreograf (Barbara Marek) i realizator światła (Marek Płocharski) precyzyjnie punktowali poszczególne zdarzenia quasi-akcji. Było to tym trudniejsze, że owa niby-akcja rozgrywa się wokół jednej dekoracji - wrót drzwi wiodących wszędzie: do Danii bądź dworu szlacheckiego, na elekcję lub do łupionej (mało skutecznie) Moskwy. Ascetyczna, funkcjonalna scenografia Krzysztofa Małachowskiego tworzyła obraz wszystkojednakowości. Kolejne obrazy, etiudy łączy przede wszystkim osoba bohatera, pana Paska, szlachcica i obywatela Rzeczpospolitej. Wojciech Rogowski wykreował rolę świetną i - nijaką. Jego Pasek-narrator i Pasek-uczestnik są prawie tacy sami, różnice są minimalne. Mało tego - Pasek Rogowskiego jest niezwykle podobny do pozostałych działaczy ówczesnego życia. Konsekwentnie indywidualne cechy Paska (wyraziste w "Pamiętnikach") zredukował Rogowski niemalże do zera - bardzo dobra rola, perfekcyjne współtworząca naczelną ideę spektaklu.
Prawdziwym i jedynym bohaterem spektaklu jest ideologia, światopogląd, postawa. Pragmatyzm, utylitaryzm wykrzywione w potoczną formułkę pospolitej chciwości pazernej są wszechobecne i dominujące. W finale pierwszej sceny pan Pasek, wyraźnie kontent, powiada: "No, nareszcie wojna". Wojna to łup wart ryzyka. Dla konkretnych i skutecznych wojna i łup są obecne w każdych okolicznościach: w sejmie, w konkurach, w czasie rokoszu (słusznego, jakżeby inaczej), w misji dyplomatycznej, w czasie elekcji, piastowania urzędu, w przyjaźni...
W całym przedstawieniu z różnym nasileniem pojawiają się słowa: Bóg, honor, ojczyzna, wiara, powinność, miłość; gdyby funkcjonował termin demokracja, pewnie też by się pojawił. .. W ustach Paska i licznych jego kopii słowa te brzmią pusto, znaczą niewiele.
Publicystyka w teatrze? Doraźna publicystyka w kostiumie ledwo zarysowanym? Czemuż by nie! Monotonne powtarzanie prawdy może przynieść zmianę. Najpierw w myśleniu, później w rzeczywistości. Alternatywą jest współczesna droga, po której niegdyś doszła do celu autorka powiedzenia o chlebie i ciastkach...