Artykuły

Ostatni dzień Kareniny

,Anna Karenina" w teatrze telewizji? - za­skoczenie czytelników opasłej powieści Lwa Tołstoja powiększała zawarta w zapowiedziach programowych informacja: poniedziałkowy spektakl w reżyserii Marty Meszaros ma trwać... 1 godzinę 10 minut.

I nie była to wcale drukarska pomyłka. "Ostatni dzień Anny Kareniny", przysposobio­ny dla naszej telewizji przez znaną miłośnikom filmu węgierską reżyserkę (jako współautor scenariusza oraz w roli Karenina występuje Jan Nowicki), nie jest bowiem adaptacją powstałej 117 lat temu powieści, lecz - jak określił to prof. Jerzy Koenig - osobistym do niej komentarzem autorki przedstawienia.

Ogląda się je zrazu z pewną rezerwą: pier­wsze sceny ocierają się bowiem - na skutek drastycznych skrótów - o mielizny komiksowego potraktowania dramatu wielkich uczuć. W kolejnych namiętność - uwięziona w tyleż przepa­stnych, co tchnących pustką przestrzeniach au­tentycznych pałacowych wnętrz - aż kipi.

Ewa Isajewicz-Telega jest nieco demonicz­ną Anną Kareniną. Ale nie jest to jedynie, ani głównie kwestia zewnętrznych cech aktorki. W "Ostatnim dniu Anny Kareniny" tytułowa bo­haterka odkrywa gorzką prawdę o demonach, przejmujących władzę nad człowiekiem, kiedy całym światem jest dla niego (być musi?) drugi człowiek.

Pomysł życiowego rozrachunku w "dniu ostatnim", zrealizowany przy pomocy środków filmowych, uwiarygodnia ostatni akt dramatu.

Marta Meszaros dojrzała w Annie Kareninie współczesną bohaterkę: piekło uczuć nie zmie­nia się tak szybko, jak ich sceneria.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji