Anna Karenina umiera z miłości
Marta Meszaros wraz z Janem Nowickim napisali scenariusz telewizyjnego widowiska o ostatnich chwilach bohaterki jednego z najsłynniejszych melodramatów światowej literatury - Anny Kareniny. W roli tytułowej wystąpi etatowo już niemal obsadzana jako heroina rosyjskiej klasyki Ewa Isajewicz-Telega.
Reżyserka filmów także w telewizji skupiła się na sile oddziaływania obrazu. Wyszedł z tego trochę misz-masz bez komentarza. Połączone na zasadzie sennych skojarzeń czy majaków dramatyczne sceny z życia tołstojowskiej bohaterki, ofiary rozdarcia między uczuciem a mieszczańskim konwenansem. Anna, jak wiadomo, zginęła pod kołami pociągu. Tu, na ekranie, umiera co chwila - z histerii, neurozy, rozdrażnienia. Z lęku przed złymi snami, ze strachu przed gorączką połogową, z obawy, że Wroński ją rzuci. Kiedy więc umiera naprawdę, wiemy dobrze, że tak być musiało i oddychamy z ulgą. Anna Karenina nie jest bowiem postacią nadmiernie psychicznie skomplikowaną.