Artykuły

"Clowni" z Koszalina

Teatr Polski nie chciałby zupełnie odzwyczaić nas od korzystania ze swoich wygodnych foteli na widowni. Zaprosił więc Bałtycki Teatr Dramatyczny z Koszalina, oby bawił nas podczas przymuso­wej nieobecności gospodarzy. Ci, którzy skorzystali z zapro­szenia i zaliczyli przedstawienie "Clownów" Andrzeja Strzele­ckiego, w trakcie trzydniowych gościnnych występów teatru z Koszalina w Poznaniu, przede wszystkim byli chyba zaskocze­ni. I to zarówno standardem artystycznym spektaklu: wyjąt­kowo sprawnym ruchowo ak­torstwem, dobrą robotą reżyserską, precyzją, mimiki i gestu, jak i - a może nade wszystko - samym charakterem i wymową prezentowanego im wi­dowiska. No, bo koszalinianie teraz akurat zdecydowali się nam pokazać ostry, pełen współczesnych aluzji, kabaret polityczny. A tego przecież nikt chyba w teatrze nie mógł oczekiwać.

Można by więc rzec recydywa tego typu teatru, jaki nie tak dawno temu jeszcze pano­wał niepodzielnie na naszych scenach. Teatru, który puszcza perskie oko do widzów, udaje że jest to rzecz o cyrku, a każ­dy z widzów wie, co to za cyrk, co on oznacza i gdzie się rozgrywa. Tego typu teatr i spektakl zawsze dotąd mógł li­czyć na żywy rezonans swej widowni. A teraz? Otóż to. Te­raz jak gdyby widz stracił nie tylko poczucie humoru, ale i chęć śmiania się z polityki i z władzy. I to z dwóch zdecydo­wanie przeciwstawnych sobie powodów. Jedni dlatego, że świadomi są skutków takiego żartowania, drudzy, że teraz akurat w tak familiarny stosu­nek z władzą wchodzić i ba­wić się nią, jakoś im jednak nie wypada. I może dlatego właś­nie więcej śmiechu było w tym dobrym skądinąd przedstawieniu na scenie niż na widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji