Artykuły

Ona i On o nano

- W efektownym, atrakcyjnie wizualnie ruchu jest konsekwencja i napięcie, ale nie ma historii. Jest tancerz i tancerka - rozmowa z BEATĄ MYSIAK i RYSZARDEM KALINOWSKIM o dzisiejszej premierze Lubelskiego Teatru Tańca.

Agnieszka Dybek: Najpierw tytuł: wasze "Nano" to jest mniej niż troszkę, mniej niż odrobina, prawie nic?

Ona: - Nano to jest chyba 10 do minus 9 potęgi, ale trzeba sprawdzić.

On: - Pierwotny pomysł miał nawiązywać do hi-tech, nanotechnologii, ale odeszliśmy od tego. Została w tytule gra słów.

Plakat sugeruje, że słowo "nano" to składanka "ona" i "on". To jest opowieść o nim i o niej? On: - Jest tylko Ona i On.

Opowiadacie spektaklem jakąś historię?

On: - Nie ma linearnej opowieści. Widz ma śledzić bardzo precyzyjny ruch. W efektownym, atrakcyjnie wizualnie ruchu jest konsekwencja i napięcie, ale nie ma historii. Jest tancerz i tancerka.

Tancerka to Ona a tancerz to On? Tak po prostu?

On: - Jest kobieta i mężczyzna. Chcieliśmy uniknąć pytań: dlaczego są dwie kobiety, albo dlaczego dwaj

mężczyźni? Czy to coś znaczy, czy nie znaczy? Wybrałem rozwiązanie najprostsze. Bohaterowie są różnej płci i tylko to ich określa. To, co można powiedzieć o ich związku to to, że nieustannie są ze sobą. Oni są jak dwa ziarenka piasku. Co może ziarenko piasku? Ale bycie ziarenkiem piasku to dla samego ziarenka coś wielkiego. Chcemy włożyć wielki wysiłek, takie maksymalne spięcie, energię, które w efekcie... nie dają efektu. Dla nas ten spektakl jest ważny, ale przed nim były tysiące spektakli i po nim będą kolejne.

Ona: - Spektakl jest takim szybkim zoomem na ten związek. Jeszcze dyskutujemy nad scenami (rozmawiamy we wtorek wieczorem, na trzy dni przed premierą - przyp. red.), zmieniamy.

On: - To bardzo ciekawe, gdy ruch w jakiejś scenie jest opracowany, a zmieniamy emocje. Ale jeszcze usuwamy zbędne elementy, powstaje jakaś esencja.

Kto jest szefem?

On: - No, ja.

Ona: - To był Ryśka pomysł. Zaprosił mnie do współpracy, ale dużo rozmawiamy.

Na scenie oprócz dwójki tancerzy będą muzycy?

On: - Piotr Kurek i Karolina Rec będą siedzieli z instrumentami, całą swoją aparaturą, okablowaniem i sprzętem. My będziemy odrywać widzów od ziemi, a oni mają swoją fi-

zyczną obecnością sprowadzać oglądających na ziemię. Widz ma dać się porwać, ale także czuć, że jest tu i teraz. Mam nadzieję, że trwający około godziny spektakl będzie jak mgnienie. Takie spektakle są najlepsze, gdy ludzie się dziwią: O, już tyle czasu upłynęło?

Muzycy na żywo, spektakl bez historii. Będzie improwizacja?

On: - Mamy nadzieję, że widz odczuje świeżość improwizacji. Bo improwizacja to nie maskowanie niedociągnięć czy błędów. To gotowość.

Ona: - Taka praca to ciągła czujność, totalne skupienie. Znamy motywy muzyczne, mamy wymyślone sekwencje ruchu, ale każde z nas bardzo uważnie śledzi partnera i dźwięki. To stała uwaga i poczucie improwizacji.

****

Ona: Beata Mysiak

Od 2001 roku tańczy w Grupie Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej. W 2004 roku rozpoczęła współpracę z Lubelskim Teatrem Tańca, na etacie od 2005 roku. Brała udział w warsztatach tańca współczesnego oraz uczestniczyła w wielu festiwalach w Polsce i zagranicą

On: Ryszard Kalinowski

Od 1996 r oku uczestnik warsztatów teatralnych w Polsce i tanecznych w Polsce i za granicą, m.in. technika reali-sing, contact improvisation, body conditioning, BMC, polska technika tańca współczesnego, improwizacja. W latach 1993-2001 w Grupie Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej. Od 2001 roku w Lubelskim Teatrze Tańca

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji