Artykuły

Sprawdzona tradycja

"Królewna Kukułeczka" w reż. Ireny Dragan w Teatrze Kubuś w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.

Po dwudziestu dwóch latach od premiery Irena Dragan wróciła w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś" w Kielcach do sztuki, która jest świeża, barwna, zawsze aktualna i tchnie samymi dobrymi emocjami. To bajka "Królewna Kukułeczka" słowackiego autora Jana Romanovsky'ego zrealizowana w tradycji teatru obwoźnego naszych południowych sąsiadów. Na scenę dwoje aktorów wciąga charakterystyczny wóz rodem z XIX wieku, który stanie się rzeczywistą sceną przedstawienia. Tak musiało być dawniej, gdy na jarmarkach tłumy dzieci gromadziły się przed wozami wędrownych lalkarzy zarabiających na życie odgrywaniem pogodnych historii dziejących się w królestwach za siedmioma górami i siedmioma rzekami. Scenariusze tych bajek jakże często się powtarzały: oto dwoje pięknych i młodych ludzi zakochuje się w sobie, jednak na drodze ich miłości staje społeczny status - królewna nie może wyjść za mąż za kucharczyka i biedny młodzieniec musi być bądź zgładzony, bądź wygnany z kraju. Jednak wszystko, co przeszkadza prawdziwemu uczuciu musi zostać pokonane, by miłość zatriumfowała, a złe siły dostały tęgie baty. To, co w życiu nie zawsze się spełnia w bajce spełnić się musi, wiedzieli o tym widzowie przed wiekami, chcemy w to wierzyć także dziś, dlatego kochamy bajki.

Kielecki spektakl, jak przed laty, grany jest w planie żywym i lalkowym i nic nie stracił na swej świeżości, nawet piosenki aranżowane w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, także teraz łatwo wpadają w ucho. Przedstawienie pełne jest radosnej pogody, bo nawet postaci, które wydają się złe, jak król Cymbał Pierwszy, podszyte są jednak dobrymi ludzkimi uczuciami. Charakterystyczne w sztuce słowackiego pisarza są postaci Baby Jagi i Dziadula Jagula - nieco inaczej niż w naszej kulturze - owszem szpetne i złośliwe, ale z natury dobre. Kieleccy aktorzy tak też prowadzą swoje role, każda z postaci jest nieco przerysowana, by bardziej śmieszyć niż straszyć najmłodszych widzów, a śmiechu jest dużo, bo aktorzy przekręcają słowa i nierzadko o pomoc proszą publiczność.

Kolejny raz sprawdza się dobra zasada, że w teatrze, szczególnie w teatrze lalkowym od czasu do czasu trzeba sięgnąć po sprawdzoną klasykę, nie tyle tekstu, ile lalkarskiej tradycji. Jeżeli coś bawiło całe pokolenia, przecież może też bawić dzisiejszych widzów, i tak też się działo w niedzielne przedpołudnie na premierze "Królewny Kukułeczki" w kieleckim Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś".

Emisja w programie "Rezonans recenzyjny" - 14 III 2011

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji