Artykuły

Panny z Wilka i panny z Miodowej

"Panny z Wilka" w reż. Mai Komorowskiej - spektakl dyplomowy IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej Stołecznej.

Studenci kończący wydział aktorski na Akademii Teatralnej przygotowują zawsze kilka spektakli dyplomowych. Są wśród tych studenckich prac te wyjątkowe. Tak jak "Panny z Wilka", które powstały pod opieką reżyserką Mai Komorowskiej. Przedstawienie właśnie wróciło na afisz i można zobaczyć we wtorek, środę i czwartek w Akademii Teatralnej (Sala Kreczmara) przy ul. Miodowej.

Czego Maja Komorowska uczy swoich studentów? Czytelnik rozmowy "Uważaj, masz krucho", jaką Tadeusz Sobolewski przeprowadził z nią dla "Dużego Formatu", mógłby pomyśleć - medytacji. Czułej uwagi wobec drugiego człowieka. Cierpliwości w pokonywaniu własnego lenistwa i tendencji do efekciarstwa. Opowiadając o pracy z młodymi aktorami Akademii Teatralnej, artystka prawie nie używa słów: "warsztat" czy "rola". Mówi o rytuałach i pokonywaniu niepewności, o tęsknocie, niespełnieniu i budowaniu rodziny.

Przedstawienia opuszczających uczelnię studentów IV roku to osobny gatunek sceniczny, ale Iwaszkiewiczowska wariacja Mai Komorowskiej wyróżnia się nawet na ich tle. W dyplomach zazwyczaj chodzi o to, by dać młodym szansę wykazania się. Kto gra na skrzypcach? Kto ma ciało atlety? Kto będzie fantastyczny w rolach śpiewających amantów? W "Pannach z Wilka" nie ma popisów. Jest precyzja, koncentracja i jakaś intrygująca samowystarczalność. Dziewczęta tak samo dokładnie ustawiałyby naczynia na stole, tańczyły fokstrota i zakręcały słoiki nawet, gdyby nie było przy tym widowni. "Panny..." są śladem czegoś niezwykle ważnego i intensywnego, co wydarzało się przez kilka lat między prowadzącą a studentami. Ostatnim spojrzeniem za siebie, ostatnimi odwiedzinami w świecie, który kiedyś zamieszkiwali razem. Gdy bohater opowiadania Wiktor Ruben (Kamil Dominiak) po piętnastu latach odwiedza swoje dawne uczennice z Wilka, także nie ma na celu jedynie kurtuazyjnej wizyty. Czego się więc spodziewa? Ukojenia? Potwierdzenia, że był kochany? Wiktor i dziewczęta nieustannie próbują dowieść, że to ponowne spotkanie ma znaczenie szczególne. Siostry witają przybysza z pensjonarską euforią. Rozpuszczają włosy, podkreślają makijaż, zakładają najlepsze koronkowe sukienki. Instynktownie zaczynają rywalizować o jego względy. Jakby nic się nie zmieniło. Jakby nadal były odkrywającymi dopiero miłość nastolatkami, a nie matkami, żonami, rozwódkami. Obecność pięknego, łagodnego mężczyzny, który przetrwał w pamięci kobiet jako "ten pierwszy", wydaje się szansą, początkiem czegoś niezwykłego.

Wielki kredens z gromadzonymi przez Kazię (Diana Zamojska) przetworami nabiera w trakcie spektaklu symbolicznego znaczenia. Nie jest tylko elementem rustykalnej dekoracji, ale też smutną przestrogą. Zapełniające półki słoje z marynatami i przetworami przypominają eksponaty z muzeum historii naturalnej. Przeszłość można zakonserwować, zawekować, zanurzyć w formalinie. Nie należy jednak oczekiwać, że uwolniona z bezpiecznego zamknięcia - odżyje. Maja Komorowska spektaklem "Panny z Wilka" żegna się ze swoimi studentami. Coś im pozostawiła, oni zmienili coś w niej. W ich ostatnim wspólnym spektaklu jest coś osobistego i delikatnego, co w smutny, ale przejmujący sposób koresponduje z opowieścią Iwaszkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji