Artykuły

Babilon czy ziemia obiecana 2

Nowatorstwo rzadko przychodzi z góry. Częściej z dołu, czyli od nas, od twórców. I stąd moja propozycja, żeby artyści też zajęli się innowacją. Czy herezją jest szukanie NOWYCH form produkcji? Nie sponsoring, nie prywatyzacja, nie rozbudowany system grantów, tylko NOWE FORMY PRODUKCJI. Takich form nie da się wymyślać - trzeba je wypracować - pisze Michała Zadara w swoim felitonie w Krytyce Politycznej.

Ale nie, nie-słuchajcie, może bez obrażania się?

Za ostatni felieton zostałem zaatakowany przez dwóch innych felietonistów - to jest chyba sukces? Ale i tak wolę pewne rzeczy wyjaśnić:

Apeluję o twórcze myślenie o produkcji teatralnej. Ale to:

a) nie znaczy, że jestem przeciwko teatrom publicznym;

b) nie znaczy, że jestem neoliberałem;

c) nie znaczy, że chcę wszystko prywatyzować;

d) nie znaczy, że chcę jednolitych, elitarnych widowni.

Dla tych, którzy myślą, że już zdradziłem i że stoję teraz po ciemnej strony mocy (tej neoliberalnej), wytłumaczę coś z Marksa: Marx jako filozof dlatego jest tak mocny, bo odważył się nie oddzielać pieniędzy od człowieka czy też, szerzej patrząc, formy od treści. Człowiek jest połączony bezpośrednio z relacjami produkcji i Marx nigdy nie myśli "człowiek" bez myślenia "relacje produkcji". Żadnego wyzwolenia nie będzie, jeśli będziemy tak dogmatycznie trzymać się obecnie istniejących relacji produkcji.

Trzeba więc pomyśleć o teatrze inaczej. Nie tak, że system jest niezły, tylko ciągle obsadzają złych dyrektorów (aczkolwiek to też jest prawda). Pomyślałem więc o Macieju Nowaku - i o tym, czy problemy polskiego życia teatralnego zostałyby rozwiązane, gdyby on był dyrektorem stołecznego teatru albo na przykład narodowego Starego. Otóż nie rozwiązałoby to wszystkich problemów polskiego życia teatralnego, rozwiązałoby to tylko część problemów jednego teatru, który by rozkwitł artystycznie, przyciągał różnorodną widownię etc. A co z resztą?

Rozwiązanie systemowe mogą przyjść odgórnie i oddolnie. Odgórnie Ministerstwo Kultury stara się obecnie wprowadzić ustawę deregulacyjną, która może rzeczywiście uelastycznić życie teatralne poprzez dynamiczniejszą wymianę dyrektorów oraz luźniejszą (mniej socjalną) formę zatrudniania aktorów. Te zmiany mogą być bardzo dobre, ale też nie rozwiążą większości problemów, dlatego że są po prostu za skromne, żeby systemowo zbyt dużo zmienić.

Nowatorstwo rzadko przychodzi z góry. Częściej z dołu, czyli od nas, od twórców.

I stąd moja propozycja, żeby artyści też zajęli się innowacją. Czy herezją jest szukanie NOWYCH form produkcji? Nie sponsoring, nie prywatyzacja, nie rozbudowany system grantów, tylko NOWE FORMY PRODUKCJI. Takich form nie da się wymyślać - trzeba je wypracować.

I jest to jasne jak odbicie słońca z wieżowców w centrum Warszawy, że jeśli państwo się wycofa z roli mecenasa kultury, to nie będzie czego zbierać, i kultury po prostu nie będzie - casus USA, gdzie od lat osiemdziesiątych nie ma wspieranej państwowo kultury, w związku z czym nie ma następcow Williamsa, Wooster Group, Richarda Foremana, Open Theatre, Cage'a, Pollocka etc etc., a właśnie dorosło pierwsze pokolenie wychowane kompletnie bez kultury wysokiej, czego symptomem jest obecny kryzys tożsamości w Ameryce.

I stąd mój apel - skoro ja, jako reżyser, umiem wymyślać nowe estetyki, to może też się nauczę wymyślać nowe sposoby produkowania? Taki teatr grecki na przykład był finansowany przez społeczność i społecznie namaszczonego bogacza, przy uczestnictwie kleru oraz władz miejskich. Taki rodzaj partnerstwa publiczno-filantropijno-kościelnego. Jazz (jednak bardzo demokratyczna forma sztuki) powstał w systemie małych, prywatnych przedsiębiorstw (barów). Teatr Elżbietański wywodzi się z rozrywek prezentowanych w zajazdach (część oddolna) oraz rozrywek prezentowanych na dworach (część odgórna). A jeśli ktoś czytał coś o Szekspirze, to wie, że aktorzy The Globe ukradli drewno do budowy The Globe, demontując inny teatr, kiedy jego właściciel był akurat poza miastem. Kradzież też jest systemem finansowania sztuki, aktorzy i dyrektor The Globe wyszli na tym bardzo dobrze.

Neoliberalna droga naprawdę nie powinna być jedyną alternatywą - a jeśli się nią stała, to dlatego, że oni umieli stworzyć spójny system wartości i procedur ekonomicznych, a my nie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji