Artykuły

Olsztyn. Recital Iwony Loranc

Ada Romanowska rozmawia z Iwona Loranc, która w sobotę o godz. 19 zaśpiewa w kamienicy Naujacka MOK przy ul. Dąbrowszczaków 3 w Olsztynie. Wstęp na recital "Znaki na niebie" jest bezpłatny.

W Olsztynie wiedzą, o co artystom chodzi

Z wykształcenia jest pani animatorem filmów rysunkowych. Śpiewanie okazało się bardziej realne?

- Animatorką zostałam tak trochę, jak to mówią, z braku laku. Zanim jednak stanęłam na deskach Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, przeszłam niezłą szkołę życia. Śpiewanie okazało się nagrodą za cierpliwość i nieustającą wiarę w siłę marzeń.

Zaczęła pani śpiewać dopiero w wieku 28 lat. Do śpiewania trzeba dojrzeć?

- Długo marzyłam i długo wyobrażałam sobie siebie na scenie. Dlatego późno zaczęłam publicznie śpiewać. Nie wiem, jak inni, ja jednak potrzebowałam tego czasu. Ale ja mam przecież cały czas 28 lat! Od dziecka odczuwałam głęboką potrzebę wyrażania siebie - a to przez malowanie, a to przez taniec, a to przez śpiew. W końcu zadebiutowałam w Piwnicy Zamkowej w Bielsku-Białej, gdzie w 1999 roku usłyszał mnie Tomasz Dutkiewicz, dyrektor Teatru Polskiego. Zaproponował mi rolę w teatralnej adaptacji "Czyż nie dobija się koni?" Horace'a Mc Coya. I tak to się zaczęło.

Śpiewa pani na wielu scenach. Była pani też gościem olsztyńskich Spotkań Zamkowych "Śpiewajmy Poezję"...

- To idealne miejsce, żeby dzielić się z publicznością poetyką słowa, nastrojem, melancholią... Uwielbiam występować w Olsztynie, w tym mieście ludzie wiedzą, o co nam, artystom, chodzi.

W sobotę zaśpiewa pani piosenki z płyty "Znaki na niebie", czyli utwory Osieckiej, Wołka, Krajewskiego, Grechuty. Jaki jest klucz doboru tych autorów?

- Dobór autorów tekstów i melodii do koncertu "Znaki na niebie" odbywał się spontanicznie. Co mi w duszy grało i opowiadało o emocjach i szarpaniu się z życiem, znalazło swoje miejsce w repertuarze. Wybierałam teksty, których sens rozumiałam.

Prywatnie jestem bardzo pokręcona, podchodzę do wszystkiego szalenie emocjonalnie. To spra wia, że muszę dać upust nagromadzonym w sobie uczuciom. A do tego najbardziej nadaje się piosenka literacka.

Piosenka jest dobra na wszystko... Jak wpływa na panią?

- Piosenka musi mnie poruszyć do tego stopnia, żebym czuła ją całą sobą, czyli wszystkimi zmysłami. Może zbyt emocjonalnie podchodzę do tego tematu, ale taki już mój los.

A jak pani piosenki wpływają na publiczność?

- Kiedy po koncercie rozmawiam ze słuchaczami, są wzruszeni, niewiele mówią... tylko dziękują. To dla mnie bardzo wiele znaczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji