Artykuły

O kiczu w teatrze

Szmira całkiem niepostrzeżenie zakradła się do teatru. Chociaż epoka Stefci Rudeckiej (bohaterki "Trędowatej" Heleny Mniszkówny) i łzawych romansideł bezpowrotnie minęła, na deskach polskich scen można zobaczyć spektakle, które ocierają się o szmirę - pisze Aldona Kaszubska.

- Kicz to grafomania, tandeta, to estetyka szczęścia, ma tendencje do powtarzalności. Kiczem będzie sztuka napisana przez kiepskiego dramaturga, ale kiczem może stać się również doskonały dramat, wyreżyserowany przez świetnego reżysera, mam na myśli np. "Wyzwolenie" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, w którym aktorzy operowali wyświechtanymi gestami i mimiką - mówi prof. Jan Ciechowicz, teatrolog.

Dla niektórych wielbicieli teatru o tandetę ociera się epatowanie na scenie wulgaryzmami i nagością. Kiedy repertuar gestów wyczerpuje się, nic tak sugestywnie nie przemawia do widza jak nagie kobiece ciało, pod warunkiem, że nie traktuje się go jako zastępczego środka oddziaływania na widza. W recenzjach pojawiają się coraz częściej sformułowania w stylu "scena oddania miłosnego otarła się o granice kiczu". Czy aby tego typu sceny nie są sposobem na przyciągnięcie widza do teatru?

- O kicz ociera się również zbyt dosłowna interpretacja dzieła teatralnego, gdy sztukę sprzed kilkudziesięciu lat przedstawia się bez odniesień do współczesności, zupełnie odtwórczo. Przykładem może być "Janosik, czyli na szkle malowane" [na zdjęciu] w reżyserii Krystyny Jandy, w którym rażą stereotypowo przedstawione postacie - diabełki mają czarne rogi, a anioły białe skrzydła. Jeżeli jarmarczną sztukę niedzielną przenosi się na deski teatru, to staje się ona kiczem - dodaje prof. Ciechowicz.

Z pewnością dlatego o wiele większym zainteresowaniem cieszą się na naszych scenach spektakle nowe, jak największa produkcja taneczna w Polsce - "Opentaniec" Jarosława Stańka, czy pokazujące znany dramaty w zupełnie nowej aranżacji - np. "Romeo i Julia" w reżyserii Janusza Józefowicza.

* * *

Magdalena Piekorz, reżyserka nagrodzonego Złotymi Lwami filmu "Pręgi" oraz monodramu w wykonaniu Michała Żebrowskiego "Doktor Haust" granego w Teatrze Studio w Warszawie:

Kicz pojawia się, kiedy forma nie przystaje do treści, gdy nagromadzenie środków stylistycznych jest tak duże, że forma staje się pierwszoplanowa. Kicz nie jest przypisany do żadnego gatunku, bo doskonałe filmy można znaleźć zarówno wśród komedii, horrorów, jak i filmów science fiction. Ze szmirą mamy do czynienia, kiedy latają torty, gdy krew leje się strumieniami, kiedy bohaterki kobiece ze swadą pokonują dwa razy wyższych od siebie mężczyzn. Przykładem filmu balansującego niewątpliwie na granicy kiczu jest "Titanic". Broni się jednak tym, że twórcy filmu założyli, iż kluczem do opowiedzenia tragedii będzie wyciskające łzy romansidło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji