Artykuły

Nie chodzi tylko o seks

"Rattlesnakes" w reż. Pawła Drożdża w Maybe Theatre Company. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Rattlesnakes" Grahama Farrowa w wykonaniu Maybe Theatre Company to zaskakujący, dowcipny i wielopoziomowy psychologiczny dramat. Jeden z najlepszych spektakli w trójmiejskiej alternatywie ostatnich lat.

Najwyraźniej Farrow - współczesny dramaturg brytyjski - wiedział, co robi, proponując gdańskiej grupie Maybe Theatre Company realizację swojej sztuki. Debiutujący w roli reżysera Paweł Drożdż postawił głównie na tekst dramatu i pozwolił mu w pełni wybrzmieć. Z dużym wyczuciem wydestylował zawarte w nim emocje, podteksty i charakterystyczne rysy bohaterów, zestawiając akcenty tragiczne i komiczne w idealnej niemal harmonii. Funkcja pozostałych środków scenicznych - scenografii, kostiumów i rekwizytów - ograniczona została do ilustracyjnego minimum. "Rattlesnakes" skupione jest na psychologicznej grze, którą prowadzą ze sobą bohaterowie. Jak bardzo wyrachowana była ta gra, okazuje się dopiero na końcu.

Fabuła sztuki pozornie jest bardzo prosta. Akcja toczy się w ciągu jednego wieczoru w nieco obskurnym hotelowym pokoju. Po prawej stronie drzwi, po lewej obszerna szafa. Pośrodku, pod ścianą, niewielkie łóżko, nocny stolik i zaopatrzona w alkohole lodówka. Tylko migające czerwone światło padające na okno z niedbale zawieszoną firanką, wprowadza klimat oczekiwania na coś więcej. Na scenę wchodzi elegancko ubrany mężczyzna (Robert McQueen, znakomicie grany przez Pawła Kaczmarka), otwiera lodówkę, wyjmuje buteleczkę wódki i bierze łyka. To jedyna "spokojna", jakby spowolniona scena w spektaklu Maybe Theatre Company. Przerywają wtargnięcie trzech zamaskowanych mężczyzn, którzy przywiązują przerażonego gościa do krzesła. Od tej pory spektakl gęstnieje z każdą chwilą. Poszczególne sceny coraz bardziej komplikuj ą akcję, jednocześnie konsekwentnie prowadząc do rozwiązania i bardzo zaskakującego finału. Ci trzej mężczyźni to Richie Hanson (Konrad Daniel), Jamie Jarrett (Tomasz Łapiński) i Jed Ellis (Paweł Drożdż), którzy chcieliby zakończyć prowadzony przez ich żony niecny proceder. Niezależnie od siebie spotykają się one z pewnym mężczyzną, płacąc mu niemałe pieniądze za - jak myślą ich mężowie - tylko seks. Prawda okazuje się jednak dużo boleśniejsza. Spętany przez nich niegodziwiec, po szeregu tortur (zabawnie udawanych), wyjawia wreszcie prawdziwe motywy, którymi kierowały się kobiety. Nieoczekiwanie ofiara staje się, nie przymierzając, psychoterapeutą, seksuologiem, spowiednikiem swoich dotychczasowych oprawców.

Każda ze scenicznych postaci jest pełnokrwista. Aktorzy, którzy są przecież amatorami, budują na scenie skomplikowane psychologicznie postacie. Już dawno w spektaklach Maybe tekst nie był podany tak czysto - co w przypadku przedstawienia granego w całości wjęzyku angielskim pozwala skupić się na czymś więcej niż tylko na rozumieniu tekstu. Nie sposób nie wspomnieć również o jedynej znakomitej roli kobiecej w tym spektaklu. W przypadku jednego z małżeństw dochodzi do konfrontacji, w którym bierze udział żona Richiego, Shelly Hanson (Sandra Szwarc).

"Rattlesnakes" w wykonaniu Maybe Theatre Company to nie tylko najlepszy z ostatnich spektakli tej grupy, ale też jeden z najlepszych w trójmiejskiej alternatywie w ostatnich latach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji