Artykuły

Ja jako Maciej Nowak

W swoim ostatnim felietonie dla Krytyki Politycznej Michał Zadara przywołuje figurę Macieja Nowaka, jako płonną nadzieję pokolenia artystów, reprezentujących nurt tzw. nowego teatru - pisze Maciej Nowak w Krytyce Politycznej.

"Może czas się przebudzić i zdać sobie sprawę z tego, że żaden Maciej Nowak nie wjedzie do Warszawy na białym koniu?" - pisze Zadara. Ponieważ na Portalu Społecznościowym, Którego Imienia Nie Należy Wymieniać sam posiadam 5 znajomych Maciejów Nowaków, a i w realu znam ich kilku, nie do końca jestem pewien, którego z rzeczonych ma na myśli felietonista. W tej sytuacji postanowiłem włączyć się w dyskusję nie jako konkretny Maciej Nowak o numerze PESEL 64121700678, lecz jako Maciej Nowak uogólniony. Jako idea Macieja Nowaka, który - zgodnie z diagnozą Michała Zadary - obstaje bezrozumnie przy idei teatrów publicznych, które "ani nie produkują wielkiej sztuki, ani nie mają świetnej frekwencji, ani nie budują nowych relacji między widzami".

Otóż Maciej Nowak w pełni zgadza się z tą oceną. Ze 120 teatrów publicznych w Polsce ogromna większość to sceny zapyziałe, nieistotne, grzęznące w artystycznym frazesie i konwencjach najbardziej koszmarnego okresu we współczesnych dziejach polskiego teatru, jakim było piętnastolecie 1982-1997. Stan wojenny przetrącił mu kręgosłup ideowy, na afisz najważniejszych scen wprowadził wulgarny repertuar bulwarowy, a samych artystów zdegradował do pozycji "dupy do srania", jak w swoim czasie wdzięcznie nazwał to Kazimierz Dejmek. Dekadę później Andrzej Łapicki, jako kandydat na prezesa ZASP nazwał to prostytucją, ale już jako demokratycznie wybrany prezes organizacji aktorskiej, szybko wycofał się z tego określenia. W końcu nie po to poddawał się procedurze demokratycznej, żeby dręczyć koleżanki i kolegów srogością ocen.

Maciej Nowak zwraca uwagę, że mimo wszystko jednak w środowisku teatrów publicznych udało się pokonać marazm lat 80. i 90. Nie po raz pierwszy w jego długiej historii. System okazał się na tyle sprawny, że wygenerował na przełomie wieków silną grupę artystów, którzy zmienili wizerunek polskiego teatru. Wśród nich znalazł się też Michał Zadara (konkretny, o nie znanym mi obecnie numerze PESEL). Że zmiany te nie dotknęły wszystkich, a nawet większości? Zgoda! Czy jednak można sobie wyobrazić, że jak Polska długa i szeroka wszędzie powstają wyłącznie postdramatyczne spektakle bez kulis? Czy ze wszystkich teatrów miałyby zniknąć siwe głowy, a ich miejsce zająć wyłącznie publiczność w dresach i słuchawkach na uszach? Maciej Nowak jest jak najdalszy od takiego poglądu i chciałby, aby rozmaite teatry zaspokajały potrzeby rozmaitych grup widzów i twórców. Bo przecież celne spostrzeżenie prof. Dariusza Kosińskiego nie odnosi się tylko do przeszłości. Nie istnieje jeden polski teatr. Istnieją liczne polskie teatra.

Uznając - niebezpodstawnie - Macieja Nowaka za nieaktualny pomysł na zbawienie nowego teatru Michał Zadara pisze: "może trzeba razem z nową estetyką teatru wymyślać nową ekonomię teatru, a może nawet ta nowa ekonomia nam wytworzy nową estetykę? Może da się przez inny rodzaj produkcji, inny rodzaj organizacji pracy, wytworzyć taki rodzaj relacji między artystami a widownią, o którym marzymy?". Nowy typ produkcji teatralnych, odmienny od tego, który uprawiany jest na scenach publicznych, nie wymaga wielkich namysłów. Uprawia się go w naszym kraju dość powszechnie w postaci spektakli-projektów, na które pozyskuje się środki grantowe. Działają w ten sposób nie tylko przedsięwzięcia prywatne czy tzw. niezależne. Również wiele teatrów publicznych realizuje ten model. Problem tylko, że w ten sposób zaspokaja się przede wszystkim artystyczną potrzebę ekspresji. Spektakl-projekt rusza w objazd po festiwalach krajowych i zagranicznych, zbiera entuzjastyczne recenzje w mediach, promuje kraj nasz kwitnący i niemały, ale tak naprawdę jest latającą wyspą. Z rzadka pojawia się na afiszu, nie ma szans na pięćdziesiąte, setne czy dwusetne powtórzenie na tej samej scenie i przed tą samą widownią. W rezultacie nie doświadcza tego, co w uprawianiu teatru artystycznego najbardziej pasjonujące i o czym - zdaje się - marzy Michał Zadara, pisząc o właściwej "relacji między artystami a widownią".

Chodzi w tym przypadku o konfrontację z fantazmatyczną, nierealną wspólnotą, jaką jest publiczność gromadząca się co wieczór w salach teatrów publicznych. Fotel w fotel, plecy w plecy, łokieć w łokieć gniotą się tutaj ludzie, którzy tak naprawdę nie mają prawa spotkać się ze sobą. Spore pieniądze na bilety wydają ci dobrze sytuowani, którzy wszak pogodzić się muszą z tym, że na wolnym miejscu przy nich, za ułamek ceny biletu pełnopłatnego usiądzie chudy student, emeryt lub bezrobotny. Dostojna prawniczka czy urzędniczka samorządowa ma za sąsiadki zrewoltowaną parę lesbijek z kolczykami w języku. Słuchaczka Radia Maryja siedzi obok przegiętego geja, który z kolei znieść musi bliskość obleśnego grubasa w niemodnych okularach. Ta heterogeniczna i przelotna zdawałoby się komuna jest trwałą instytucją naszego życia społecznego od prawie 250 lat. Odradzającą się i umierająca co wieczór i poza teatrem publicznym nie występującą. Nie ma jej podczas prezentacji na festiwalach dla establishmentu, nie ma w niekonwencjonalnych przestrzeniach tak chętnie zagarnianych przez autorów spektakli-projektów. Bo tam skazujemy się na widownię homogeniczną, wyznawczą i niepolemiczną.

I dlatego Maciej Nowak, nawet za cenę wrzucenia go na zapomnianą i zakurzoną półkę, nie zamierza rezygnować z maszynki do uspołeczniania sensów, jaką jest teatr publiczny. Dlaczego z systemu tego mieliby korzystać wyłącznie twórcy, reprezentujący teatr zachowawczy i gatunkowy? Dlaczego mamy skazywać się na funkcjonowanie na marginesie głównego nurtu debaty publicznej? To jest stanowisko Macieja Nowaka w ogólności. Ten z numerem PESEL 64121700678 podpisuje się pod nim również.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji