Fado po polsku
- Fado to piękna muzyka: opowiada o miłości, jest nostalgiczna i liryczna. Wprowadza człowieka w pewien rodzaj uzależnienia - mówi MARZENA NIECZUJA-URBAŃSKA o dzisiejszej [16 kwietnia] premierze swojego recitalu w Teatrze Wybrzeże.
Mirosław Baran: Pani recitale tradycyjnych portugalskich pieśni fado to wynik fascynacji tą muzyką czy wyzwanie aktorskie?
Marzena Nieczuja-Urbańska: - Na początku swój pierwszy recital traktowałam jako wyzwanie aktorskie. Słowo fado usłyszałam po raz pierwszy w momencie, kiedy dyrektor Maciek Nowak zaproponował mi śpiewanie w pierwszym spektaklu. Gdy zaczęłam słuchać tej muzyki oglądać filmy dokumentalne o niej to uderzyło mnie zachowanie fadisty - czyli śpiewaczki fado. Ona po prostu stoi nieruchomo otulona szalem, ma zamknięte oczy i śpiewa. Zafascynowało mnie to najbardziej jako aktorkę: zainteresować widzów, skupić na sobie ich uwagę tylko stojąc nieruchomo i śpiewając.
Czym się różni drugi spektakl od pierwszego "Fado"?
- Pierwszy wieczór był robiony na podstawie polskich tłumaczeń tekstów portugalskich. Do drugiego recitalu teksty stworzył Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia, wielki miłośnik fado. Są one mniej dramatyczne, spokojniejsze, bardziej impresyjne - Janusz Kukuła pisał je słuchając muzyki, nie sugerując się ich oryginalnym przesłaniem. Poza tym w drugim spektaklu aranżacje muzyczne są bogatsze, utrzymane we współczesnym nurcie fado.
Jak pieśni fado sprawdzają się śpiewane po polsku?
- Wydaje mi się, że język polski brzmi, wbrew pozorom, bardzo podobnie do portugalskiego; oba mają zbliżoną melodię. Poza tym tylko wtedy przekaz fado jest pełny, kiedy widz wie o czym śpiewam.
"Fado - wieczór drugi". Teatr Wybrzeże - Sala Prób. Premiera: sob. g. 19 (bilety 100 zł). Kolejne spektakle: niedz. g. 19, (bilety 27 i 35 zł); wt.-czw. g. 19 (bilety 25 zł). Śpiewa Marzena Nieczuja-Urbańska, teksty Janusz Kukuła, aranżacje Stanisław Reptowski, Jerzy Kujawski i Adam Matysek.
