Artykuły

Odeszła Lucyna Legut

Była osobą niezwykle radosną, otwartą, ale wrażliwą i delikatną jednocześnie, staranną w swoich wszystkich wyborach życiowych. Miała fantastyczne poczucie humoru - wspomnienia przyjaciół o LUCYNIE LEGUT.

Bożena Ptak o Lucynie Legut

Myślę o Niekabarecie, w którym wspólnie występowałyśmy. Odeszło z niego już tylu wspaniałych ludzi - Chojecki, Szczyt, teraz Legut. Lucyna była mi szczególnie bliska, podziwiałam jej humor, pogodę ducha, dystans do rzeczywistości, a jednocześnie - oddanie pewnym sprawom. Niezależnie od wiatrów, które wiały, uśmiechała się do ludzi, których ceniła - należeli do nich Tadeusz Fiszbach i Paweł Adamowicz. Miała swoją własną klasyfikację ludzi, niezależną od poglądów politycznych. Kierowała się własnym wyczuciem. Ceniłam ją za tę niezależność.

***

Lucynę Legut wspomina Igor Michalski

Lucyna Legut urodziła się 27 marca, dokładnie w Międzynarodowym Dniu Teatru. Za trzy tygodnie miałaby kolejne swoje urodziny. Pamiętam Lucynę od czasu jak byłem dzieckiem, wyprowadzałem na spacery jej psa. A moja mama zorganizowała jej pierwszą wystawę malarstwa w Sopocie.

Była osobą niezwykle radosną, otwartą, ale wrażliwą i delikatną jednocześnie, staranną w swoich wszystkich wyborach życiowych. Miała fantastyczne poczucie humoru, które od razu zjednywało jej przyjaciół, przełamywało bariery. Choć oczywiście - jak każdy z nas - miała swoje sympatie i antypatie. Prócz ludzi uwielbiała także przyrodę i las, kochała Kaszuby.

Miała niesamowitą radość tworzenia, całkowicie naturalną potrzebę malowania i pisania. Robiła to z niezwykłą, wręcz niedzisiejszą pasją. Nie czekała na żadne propozycje wydawnicze czy wystawiennicze; po prostu siadała i pisała lub malowała. A nowymi rzeczami potrafiła zaskakiwać. Gdy malowała czyjeś portrety, to nigdy nie brała za nie pieniędzy. Mówiła tylko, że jeśli obraz komuś się nie podoba, to może go jej oddać.

Lucyna jak dziecko cieszyła się z absolutnie każdej nagrody. Żartowała często, że dostanie Nagrodę Nobla i wtedy wszystkim pokaże. Miała swoje ulubione programy : była wielką entuzjastką TVN24, który komentowała w trakcie oglądania oraz serial - zdawała sobie sprawę, że nie najmądrzejszy - "Moda na sukces". Pamiętam, co się działo, gdy kupiłem jej pierwszy komputer. Na początku pisała do niego listy, rozmawiała z nim jak z człowiekiem, groziła, że wyrzuci go przez okno. Ale w końcu nauczyła się go sprawnie obsługiwać, korzystać z internetu, pisać maile.

I cały czas tworzyła, to ją trzymało przy życiu. Potrafiła wrócić ze szpitala, od razu siąść przy sztaludze i malować przez dziesięć godzin bez przerwy. Była kontrowersyjna i wyrazista, miała swój własny charakter pisma. Gdyby teraz mogła mnie usłyszeć, na pewno stuknęłaby się w głowę i powiedziała: "Ty głupi, co ty wygadujesz?". Ostatnio Lucyna Legut opracowywała swoją korespondencję z Jerzym Wojciechem Hasem. To całe stosy listów. Teraz my, jej przyjaciele, musimy zadbać, aby ukazały się one drukiem.

Odszedł kolejny wielki człowiek. I - co rzadkie - człowiek, który swoją historię pisał własnym życiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji