Kłobuck. "Romeo i Julia" w MOK
Otruli się! Tacy młodzi! A tak pięknie się kochali! Do tragedii doszło w niedzielę w Kłobucku. Wszystko poszło śpiewająco... Nic jednak dziwnego, bo dramatyczne wydarzenia miały miejsce na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury.
W tym ośrodku parcie na scenę jest już od kilku lat. W 2006 roku członkowie zespołów folklorystycznych wystawili "Krakowiaków i górali". Byli na gościnnych występach m.in. w Częstochowie. Starszym widać pozazdrościli młodzi. Wybrali "Romea i Julię". - Widowisko powstało z wykorzystaniem muzyki i tekstu spektaklu Janusza Józefowicza - mówiła w sobotę dyrektorka MOK Barbara Marszał-Kościelniak, wywołując artystów do oklasków. - Adaptacji i reżyserii dokonała Marzena Gancarek.
Spektakl zaistniał wysiłkiem całego ośrodka. Zaangażowane zostały wszystkie młodzieżowe sekcje: szkoła piosenki, zespoły taneczne, adepci sztuk walki... Doszli jeszcze uczniowie Zespołu Szkół nr 3. W sumie na scenie pojawiło się około 30 osób. Uwagę zwracały głosy kilkorga wokalistów, sprawność tancerzy. Upadek przebitego szpadą Tybalta był iście kaskaderskim, mrożącym krew w żyłach wyczynem. Realizatorów wsparli miejscowi sponsorzy. Dzięki nim można było zbudować na scenie pałac z balkonem, z którego przemawiała Julia. W tej młodzieżowej wersji Szekspir mówi językiem młodych - wcale nie grzecznym. Historia kochanków rozdzielonych nienawiścią ich rodów jest współczesnym dramatem szpanerstwa dorosłych, rozwarstwień materialnych, izolacją dzieci.
Premiera "Romea i Julii" stała się absolutnym wydarzeniem towarzyskim Kłobucka. Do sporej sali widowiskowej trudno było szpilkę wcisnąć, a wyczyny aktorów budziły szczególnie wśród rówieśników sporo emocji. Oczywiście musical podsumował aplauz publiczności. Kolejny spektakl w niedzielę o godz. 17.
