Artykuły

Spokój nietutejszy

331 Krakowski Salon Poezji. Wiersze Juliana Tuwima czytali: Anna Dymna i Marek Kondrat. Śpiewał i grał Grzegorz Turnau. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Jak na polskiego aktora - Marek Kondrat posiada cerę bardzo nie polską.

Żadnych metafizycznych wybroczyn pod uszami. Cienia smutnych wągrów, co rosną na glebie niespełnionych marzeń celebryckich. Śladu ziemistości, pergaminowej suchości i łuszczycy - nieuchronnych konsekwencji namiętnego oczekiwania na telefon w sprawie angażu do jakiejkolwiek roli - niech by to była choćby paprotka na parapecie damskiej toalety - w którymś z 287 aktualnie rozkwitających polskich seriali kolumbijskich. Identycznie z uczesaniem. Nie intrygująco łysa pała, nie mebel z włosów, przez osobistego stylistę tworzony godzinami za 1500 nowych złotych, i nie irokez. A garderoba?

Także i w tej sferze mógłbym tworzyć znaczące opozycje, lecz powiem tylko, że na niedzielnym Salonie Poezji Kondrata nie dało się pomylić z parką młodzieży teatralnej o rewolucyjnych ciągotach, co niedawno, odbierając paszporty "Polityki", niemo sugerowała: "W dupie mamy! Nasze zalatujące towotem dresy gierkowskie dowodzą, że w dupie to mamy, lecz szmal przyjmujemy ku chwale przyszłych zwycięstw nad mieszczańskimi salonami!!!"

Taki więc - z nie polską dyskrecją ubrany, o bardzo nie polskiej cerze, uczesany normalnie - Kondrat czytał z Anną Dymną Juliana Tuwima wiersze o winie, o spożywaniu gorzałki w ogóle. O winie, bo o czymże innym miał czytać akurat on? Kilka ładnych lat temu opuścił światek nadwiślańskiego aktorstwa na rzecz starożytnej kultury tworzenia trunków czerwonych bądź przeźroczystych, zwanych białymi, wytrawnych, półsłodkich i słodkich. Zawiesił żałosny proceder rycia nosem w coraz mocniej jałowej glebie tutejszego filmu i teatru. Podniósł głowę - i to go ocaliło. Przebywa teraz w innych przestrzeniach, gdzie dużo powietrza. Żyje blisko rzeczy i pojęć pięknych, bo niezmiennych: winna latorośl, łagodne wzgórza, korek, ciemne szkło, leżakowanie, łagodny kurz na flaszkach, które latami czekają w piwnicach od zawsze takich samych. Żyjąc blisko takich rzeczy i pojęć - żyje blisko gatunku spokoju, którego u nas nie uświadczysz. I właśnie to było sednem Salonu.

Spokój nietutejszy, lekki i uśmiechnięty spokój Polaka już odrobinę nie z Polski. To wyróżniam, bo przecież nie ma się co wygłupiać i pisać o wciąż tej samej, nieusuwalnej maestrii aktorskiej Kondrata, oznajmiać, że dykcja perlista, głos nie z tej ziemi, zaś panowanie nad intonacją takie, że ho ho, panie drogi, ho ho! Kondrata spokój nietutejszy i porównywalnie nietutejszy, malowniczo falujący spokój lekko pijanych wierszy Tuwima, wyjętych ze znanego tomu "Nalej mi wina!". Efekt? Nasza godzinna ulga.

Ulga bycia poza zasięgiem mordęgi polskich pereł filmowych typu: "Ciacho" lub "Hela w opałach". Ulga nieobecności heroicznego aktorstwa braci Mroczków, Żmudy-Trzebiatowskiej i pani Muchy. Ulga zapomnienia o teatrach, wiecznie szlochających nad władzą, która pieniędzy skąpi. Ulga nie patrzenia na redaktora Janiaka, który w programie "Jak minął tydzień" szpicy aktorstwa nadwiślańskiego, zdjętej z poziomu pani Muchy, zadaje pytanie: "Co słychać?" - i jest to jedyne jego przytomne pytanie. A gdy dodamy do tego wyborny pastisz Bronisława Maja, który zagaił Salon wykładem o delirycznej istocie "Lalki" Bolesława Prusa - otrzymamy pełnię ulgi.

Lekcja była prosta: nie napinać się i jak najczęściej porzucać święte przekonanie, że przaśny nasz pępek to dużo więcej niż przaśny nasz pępek. I jak Kondrat - pamiętać, że poza Polską istnieje jeszcze Toskania. Albo jak ja - że istnieje jedenastka Barcy, gdzie wprawdzie nie ma Piotra Cyrwusa, ale za to jest Leo Messi, który w piłkę nożną gra tak, jak Kondrat czytał wiersze Tuwima.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 331 Krakowski Salon Poezji. Wiersze Juliana Tuwima czytali: Anna Dymna i Marek Kondrat. Śpiewał i grał Grzegorz Turnau. Gospodarze Salonu: Anna Burzyńska i Józef Opalski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji