Artykuły

Kantor, Kantor

Nareszcie! Za sprawą telewizyjnej rejestracji głośnego w świecie dzieła "Wielopole, Wielopole" sztuka Tadeusza Kantora trafiła pod strzechy. Nie pomylę się chyba twierdząc, że we wtorek po dzienniku niemal cała Polska zgromadziła się przed telewizyjnymi odbiornikami, aby przekonać się naocznie czym jest fenomen Kantora, który rzucił na kolana publiczność teatralną świata.

Chwała więc telewizji, że spełniła i tym razem podstawowy swój obowiązek wobec społeczeństwa, że zarejestrowała dla potomnych i upowszechniła szeroko jedno z najciekawszych zjawisk naszej twórczości artystycznej. Podobnie jak Kantor, jak wcześniej Swinarski - czołowi twórcy polskiego teatru i ich najświetniejsze dzieła sceniczne powinny doczekać się telewizyjnego zapisu i najszerszej popularyzacji. W interesie kultury narodowej.

Inna rzecz, czy telewizja w ogóle może zapewnić nam taki przekaz dzieła teatralnego, który zachowałby wszelkie niuanse poetyki twórczej, myśli autorskiej i niepowtarzalnej atmosfery, jaka towarzyszy każdorazowo teatralnemu zdarzeniu. Jest również sprawą wielce dyskusyjną, czy i do jakiego stopnia technika zbliżeń i telewizyjnego montażu ma prawo ingerować w dzieło teatralne.

Tu jednak dotykamy problemu nienowego i trudnego do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Zawsze - jak sądzę - należy wybrać mniejsze zło. A w tym przypadku było nim zarejestrowanie dzieła Kantora, i uprzystępnienie go społeczeństwu. Mimo że "Wielopole, Wielopole" znacznie lepiej ogląda się w teatralnych ścianach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji