Artykuły

"Pelikan, czyli pożegnanie mięsa" - walka pokoleń w teatrze

"Pelikan, czyli pożegnanie mięsa" w reż. Natalii Korczakowskiej w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Agata Pasek w Portalu Regionalnym Stetinum.pl

Najnowsza premiera Teatru Współczesnego to dzieło młodej reżyserki Natalii Korczakowskiej na podstawie tekstów Augusta Strindberga - teatr intymny, który prowokuje i onieśmiela.

Mała scena Teatru Współczesnego, scenografia uboga, choć wyrazista, na środku sceny siedzą na krzesłach dwie kobiety. Jedna w męskim stroju wyraźnie dominuje, druga jakby oderwana od świata, sprawia wrażenie odurzonej lekami.

Tak zaczyna się sztuka o rodzinie, walce z konwenansami i własną przeszłością. Dlaczego "Pelikan"? Według średniowiecznych wierzeń, samica pelikana miała w czasach głodu rozrywać dziobem własną pierś i krwią karmić pisklęta, stąd pelikany uważane były za symbole poświęcenia. Strindberg pokazuje nam koło życia - najpierw rodzice poświęcają się dla swoich dzieci, potem czas się odwdzięczyć.

Odurzona kobieta to matka i wdowa. Poznajemy ją tuż po śmierci męża, która jest przyczyną całego ciągu rozliczeń i wyrzutów, jakich doświadczy każdy członek tej rodziny. Syn i córka to outsiderzy. Nie pasują do swoich światów, są nieszczęśliwi, wciąż nie mogąc dojść do ładu ze swoją przeszłością. Piętno niekochającej matki, która od początku była powodem emocjonalnego rozbicia swoich dzieci, ma powrócić w dorosłym życiu, kiedy to trzeba będzie wziąć nieporadną pod swoje skrzydła. Rodzeństwo nie może pogodzić się z widmem życia znowu u boku swojej, popadającej w szaleństwo, rodzicielki. Sytuacja zaczyna przypominać ciag szaleństw, którego udziałem jest każdy z członków rodziny. Napędzają się nawzajem, prowokują do bolesnych wyznań i konfrontacji. Na wierzch wychodzą najbardziej skrywane dotąd tajemnice i popędy. Syn wyznaje skrywany pociąg fizyczny do swojej matki i daje upust rządzom poprzez seks ze swoją siostrą. Nad całą tą psychodeliczną grą czuwa nieobecny już ojciec. Skrzypienie podłóg, dziwne odgłosy i jego wielki portret, który tak naprawdę przedstawia samego Strindberga - ojca współczesnego teatru, to znaki, że nie opuścił on jeszcze tego domu.

Wyrazy rodzącego się szaleństwa i nierozwikłanych dotąd problemów sugeruje nam scenografia. Sterta ubrań z prawej strony sceny niczym blokowane, zasypywane i piętrzące się urazy i emocje. Z lewej strony stos mebli zamknięty w klatce, przypomina nam o chaosie i jedynym sposobie na jego okiełznanie, czyli zamknięciu.

Zarówno rekwizyty, jak i kostiumy są w tej sztuce dodatkowymi aktorami na scenie. Idealnie skrojone, modne ubrania "z wyższej półki" zaprojektował Marek Adamski - projektant mody. Aranżacją sceny zajął się artysta sztuk wizualnych Kobas Laksa, przerabiając każdy przedmiot w dzieło sztuki. Takie było bowiem założenie reżyserki - scenografia ma mówić swoim głosem a aktorzy mają się czuć piękni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji