Artykuły

Zły model kultury, to taki, który wczoraj był dobry

pisze w felietonie dla e-teatru Paweł Wodziński.

Haiti zostało przekształcone w republikę organizacji pozarządowych. Tak podsumował pomoc Zachodu dla tego najbiedniejszego kraju na świecie Maciej Wiśniewski w Tygodniku Powszechnym. Autor artykułu podaje następujące dane: na Haiti działa od 10 do 20 tysięcy organizacji pozarządowych oraz pół tysiąca różnych agencji międzynarodowych. Tylko 450 z nich zarejestrowało się przed władzami haitańskimi, a mniej niż 150 informuje o swoich działaniach. Rząd w Port-au-Prince uważany jest za skorumpowany, ale i NGO-sy nie grzeszą transparentnością. Mimo sporych pieniędzy, odbudowa kraju ze zniszczeń nie może na dobre ruszyć, model odbudowy Haiti za pomocą sieci organizacji pozarządowych i agencji międzynarodowych okazuje się nieefektywny.

W dwumilionowym Medelin w Kolumbii od 2004 roku do 2007 rządził burmistrz Sergio Fajardo. W ciągu kilku lat zmienił on wizerunek miasta, kojarzonego dotąd jedynie z kartelem narkotykowym Pablo Escobara i biedą. Jak to zrobił? Budując instytucje publiczne, centra kultury, szkoły, zmieniając przestrzeń miejską w demokratyczną agorę. W slumsach Medelin zostały zbudowane wielkie biblioteki publiczne zaprojektowane przez wybitnych architektów, będące centrami kultury i miejscami działań społecznych. 40 % budżetu przeznaczano na edukację, zbudowano dziesiątki nowych szkół, zwiększono nakłady na publiczny transport i rozbudowano go doprowadzając do biednych dzielnic. Za rządów Fajardo liczba zabójstw spadła do najniższego poziomu w historii - 29 ofiar na 100 tys. mieszkańców w 2006r. (w 1991 było to 381ofiar na 100 tys. mieszkańców).

Obydwa przykłady dają do myślenia. Coś, co wydawało się do niedawna oczywistością - siła i moc sprawcza instytucji pozarządowych, ich przewaga nad instytucjami publicznymi, pisane i niepisane zasady głoszące, że obywatelskie instytucje lepiej radzą sobie z wydawaniem publicznych środków niż władza publiczna - zostało uznane za nieefektywne. Z drugiej strony działania władzy publicznej, nie tylko w Kolumbii, dały dowód kreatywności, zmieniając nie tylko przestrzeń wokół, ale otwierając nowe szanse rozwoju dla społeczeństwa.

Obydwa przykłady dają do myślenia także w Polsce, gdzie panuje dość powszechne przekonanie (zwłaszcza w obszarze kultury) o wartości inicjatyw obywatelskich oraz niechęć do programów publicznych. Na fali przemian kulturowych i politycznych lat 80-tych i 90-tych powstało mnóstwo organizacji pozarządowych, zajmujących się także międzynarodową wymianą kulturalną. Ale równie trudno, przy zachowaniu wszystkich proporcji, byłoby stwierdzić, że model kultury, który powstał w Polsce z połączenia instytucji publicznych i pozarządowych jest efektywny. Co chwilę podawane są kolejne wyniki badań ukazujące, a to regres czytelnictwa, a to ograniczanie udziału w kulturze w ogóle.

W różnych punktach świata w inny sposób niż dotychczas zaczyna się myśleć o sferze publicznej, również o roli kultury. Ale w Polsce wciąż żyjemy w kulcie działań obywatelskich i pozarządowych oraz międzynarodowej wymiany kulturalnej, schematach wypracowanych kilkadziesiąt lat temu.

Jeden z mistrzów polskiego teatru mawiał, że zły teatr, to taki, który wczoraj był dobry. Chciał przez to powiedzieć, że trzeba ciągle odnawiać język teatru dla dobra sztuki, dla dobra publiczności. Parafrazując jego słowa można by powiedzieć, że zły model kultury, to taki który wczoraj był dobry. I w jednym i w drugim przypadku największa trudność polega na tym, by umieć porzucić to, co wydaje nam się wciąż atrakcyjne, a co dawno przestało być skuteczne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji