Artykuły

Emigranci

F.Z.K. zobaczył z opóźnieniem EMIGRANTÓW Sławomira Mrożka w Teatrze Współczesnym.

Nie mają nazwisk. Występują jako XX i AA. Mieszkają w norze pod schodami. Nigdy nie wrócą do domów. Pozostał im jedynie czas przeszły dokonany. Wraca zapamiętanym obrazem, echem słów, coraz bardziej blaknącymi motywacjami. Nie wydostaną się z tego dwuosobowego piekła. Są skazani na siebie: intelektualista i prymityw w przyciasnym garniturze. Połączyły ich, znane z wiersza - kajdany niewidzialne. Współzależność: "póki ty wół - ja świnia...". Mrożek napisał swą najlepszą sztukę. Najlepszą, zważywszy na próg trudności (dwie osoby, niezmienność scenerii) i całkowicie odrębny ton współczesnego moralitetu. W "Emigrantach" nie ma pożyczek z Witkacego, poetyki teatru absurdu, podziałów i rozróżnień rodem z Gombrowicza. Jest Mrożek. Chłodny, sarkastyczny, rezygnujący z efektów na rzecz czytelności i precyzji wywodu. Dawno już w Teatrze Współczesnym nie panowała taka wysoka temperatura na widowni i na scenie. Czechowicz i Michnikowski obudowali postaci dziesiątkami gagów i groteskowych tricków, nie rezygnując przy tym z ukazania głębi i złożoności dramatów swych bohaterów. Zagrali konsekwencję losów i figur z rekwizytorni autora "Słonia". XX to Edek, tylko cokolwiek dalej. AA to Stomil, Artur i właściciel domu na granicy... Jerzy Kreczmar nie dał się zwieść pohukiwaniom o teatrze reżyserów. Zawierzył tekstowi i dlatego wygrał na całej linii. Bilety na "Emigrantów" są sprzedane na wiele tygodni naprzód. Brawa docierają aż do gmachu przy Karasia i placu Teatralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji