Artykuły

Trupi zaduch

Artyści z Kraju Kwitnącej Wiśni przez trzy wieczory pokazywali w teatrze spektakl o spotkaniu ducha Chopina ze starzejącym się malarzem Delacroix, czwartego dnia jednak pojawili się w kościele św. Krzyża - pisze Maciej Nowak w felietonie dla Krytyki Politycznej.

Wiem, że to nie moja sprawa. Do kościoła nie chodzę, na tacę nie daję, a ksiądz po kolędzie, który zabłąka się pod moim mieszkaniem odskakuje z krzykiem, gdy tylko z uśmiechem otwieram mu drzwi. Nie lubię się wtrącać w nie swoje sprawy, powinienem milczeć, a jednak nie umiem się powstrzymać od komentarza na temat ampułki z kroplą krwi Jana Pawła II, przekazanej przez kardynała Dziwisza, walczącemu o życie Robertowi Kubicy.

Początkowo zlekceważyłem doniesienia na ten temat, bo trochę trudno było sobie ułożyć w głowie, że coś takiego może się w ogóle dzisiaj zdarzyć. Że można szafować szczątkami doczesnymi tego pogodnego starszego pana, który na rynku w Wadowicach, opowiadał rodakom o smaku maturalnych kremówek. Że w trakcie choroby człowieka, uchodzącego za największy autorytet moralny zachodniego świata, zamiast skupić wszystkie wysiłki na leczeniu można było kalkulować wartość krwi pobranej do medycznych analiz. I że w racjonalnej zdawało by się Europie początku XXI wieku, można zajmować się nielegalnym obrotem ludzkimi płynami ustrojowymi w nadziei na przyspieszenie terapii sportowca, który uległ ciężkiemu wypadkowi. Zza kulturalnej, nowoczesnej maski kościoła, tworzonej przez księży Adama Bonieckiego, Andrzeja Lutra czy Macieja Ziębę, zza nowoczesnej fasady lepionej pracowicie przez Szymona Hołownię, wyłonił się znienacka kościół średniowieczny, kościół budzących grozę guseł i kompletnie anachroniczny. I to w Krakowie, tam gdzie jeszcze niedawno, szukano alternatywy dla ksenofobicznego nurtu toruńskiego.

Do dyskusji na temat kultu relikwii nie będę się nawet zbliżał, bo na przestrzeni wielu stuleci wypowiedziano w niej już wszystkie argumenty. Traf jednak chciał, że gdy oniemieliśmy na wieść o poczynaniach krakowskiego arcybiskupa, w Warszawie gościła grupa aktorów japońskiego teatru no, którzy przyjechali ze spektaklem poświęconym Fryderykowi Chopinowi. Wielowiekowa tradycja tego teatru, sięgająca czasów szogunów, a także historia zagranej w Teatrze Studio pierwszej polskiej sztuki no, autorstwa Jadwigi Rodowicz, polskiej ambasador w Tokio, to oddzielny, wielki temat. Dla tego felietonu ważne jest natomiast, że Japończyków przygnał do Warszawy również niepokój i niezrozumienie związane z faktem, że prochy Fryderyka Chopina, złożone w grobie na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu oddzielone są od jego serca, wmurowanego w filar kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Artyści z Kraju Kwitnącej Wiśni przez trzy wieczory pokazywali w teatrze spektakl o spotkaniu ducha Chopina ze starzejącym się malarzem Delacroix, czwartego dnia jednak pojawili się w kościele św. Krzyża. Kończyła się niedzielna msza święta, wnętrze pełne było nieprzyjemnego zapachu starych futer i błota naniesionego przez wiernych z zaśnieżonych ulic. Koken, czyli pomocnicy aktorów no, ze szczotkami i szmatami w rękach rzucili się do czyszczenia posadzki. Szło im z trudem, bo czystością świątyni mało kto się przejmuje. Inaczej niż w Japonii, gdzie zarówno do shintoistycznego chramu, jak i do buddyjskiej tery wchodzi się bez butów. W samych skarpetkach pojawił się też główny aktor shite wraz z jiutai, czyli chórem, by śpiewając i tańcząc pokłonić się sercu Chopina. Konfrontacja ascetycznej estetyki no z barokowym kościołem, pełnym pamiątek ludzkiej próżności, miała siłę iluminacji. Dopiero w tej chwili zrozumiałem z jakim spokojem akceptujemy otaczający nas trupi zaduch. Jakże upiorna była misja Ludwiki Jędrzejewiczowej, siostry Fryderyka Chopina, która w słoju przywiozła do Warszawy serce wyjęte z piersi kompozytora i przez kilka lat trzymała je w domu pośród innych pamiątek po bracie. Jakże straszna jest postawa Stanisława Dziwisza, który rozdaje fragmenty ciała swego przyjaciela.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji