Artykuły

Hamlet

Jednym z największych wydarzeń teatralnych nowego roku kulturalnego stała się niewątpliwie nowa telewizyjna inscenizacja "Hamleta". Prapremiera ukazująca takiego bohatera, który jest przedstawicielem tylu wyobrażeń i problemów, ilu jest widzów na widowni, a tych telewizji, jak wiadomo, nigdy nie brakuje - musi z natury rzeczy być sygnowania czyjąś wybitną indywidualnością, nazwiskiem człowieka, który jest odpowiedzialny za wybór takiego Hamleta, jakiego chce zaproponować widowni.

Tym razem ujrzeliśmy duńskiego królewicza w transkrypcji Gustawa Holoubka - jednego z najwybitniej współczesnego polskiego teatru. Holoubek w tym spektaklu pokazał nam swego bohatera w walce nie tylko z osobistymi klęskami, w dążeniu do odszukania najgłębszego sensu człowieczego istnienia, ale także w walce o wydobycie ostatecznej prawdy, wyłuskanej z wielu filozoficznych propozycji Szekspira - prawdy o cenie ludzkiej uczciwości w stosunku do samego siebie, do tego, w co się wierzy choćby tylko z tego powodu, że się jest człowiekiem.

Ten element założeń mistrza znad Avonu podkreślił Holoubek w scenie Hamleta z Horacym, który pyta przyjaciela o to, jakim człowiekiem jest morderca jego ojca, Klaudiusz. Ale pytanie tak postawione nie może jeszcze otrzymać odpowiedzi. Ceną jej jest życie tego, który poszukuje prawdy o najwyższym poczuciu moralnym, jakie może być udziałem człowieka. Widzowie teatru Szekspira otrzymają tę odpowiedź w scenie końcowej, scenie śmierci Klaudiusza.

Jest on winien, bo zamordował ojca - Hamleta i sam musi za to zapłacić własnym życiem. Ale ginie i Hamlet szukający do końca wyrzutów sumienia u własnej matki, wśród przyjaciół i wrogów, pytając o zdanie nawet tych, z których ręki za chwilę sam zginie.

W swoim słowie wstępnym Holoubek dobitnie i nie po aktorsku, podkreślił znaczenie "Hamleta" w historii światowego dramatu i zwrócił uwagę na dwie bardzo istotne sprawy. Pierwsza - to decyzja reżysera, o wyborze wątku tragedii, z całego tekstu sztuki, którego nie można w całości pokazać nawet w cierpliwej telewizji, bo trwałby ponad pięć godzin (Hamlet, a nie telewizja!).

Druga sprawa, to trudności wynikające z samej faktury teleinscenizacji. Według Holoubka, telewizja może zbliżyć tragedię duńskiego królewicza do widza w sposób bardziej bezpośredni, bardziej wnikliwy niż mógłby to uczynić "żywy teatr". Każdy z tych "sposobów inscenizacji" dysponuje oczywiście odmiennymi środkami wyrazu. Dyskusyjne w oświadczeniu tak znakomitego fachowca, jakim jest Holoubek, byłoby tylko jedno: telewizyjny spektakl jego "Hamleta" jest ponad wszelką wątpliwość w dalszym, ciągu spektaklem teatralnym, tyle, że pokazanym w telewizji.

Tej oczywistej racji dowodzą filmowe i telewizyjne inscenizacje wielu dzieł Szekspira. Niektóre z nich oglądaliśmy tak często na wielkich i małych ekranach, że można na tym zakończyć zamarkowane przeze mnie kontrowersje.

Natomiast w dalszym ciągu z całym szacunkiem należy się skłonić przed ogromnym reżyserskim trudem, jakiego znakomite wyniki ujrzeliśmy w poniedziałkowej premierze "Hamleta". Nie ma słabego punktu w tym spektaklu ani reżysersko, ani aktorsko (obsady nie chwalę, bo znamy ją chyba na pamięć).

Piękny, mądry i gorący spektakl.

Z dużym uznaniem witamy ostatnio nadane w lokalnym programie Katowic "Wiadomości kulturalne", w opracowaniu red. Andrzeja Brzezińskiego. Poświęcone one były niemal w całości dwu śląskim uroczystościom: dziesięcioleciu śmierci Gustawa Morcinka i 80-leciu świetnego śląskiego grafika i rzeźbiarza, Pawła Stellera. Resztę nadanych w "Wiadomościach" informacji trzeba by jednak rozwinąć szerzej i nadać każdej z nich samodzielny kształt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji