Artykuły

Hamlet

"Hamlet" w reżyserii Gustawa Holoubka przywrócił nastrój, jaki towarzyszył dotąd tylko wielkim wydarzeniom na małym ekranie. I to w czasach cudownego dzieciństwa telewizyjnej sceny. Szekspirowski arcydramat tak wieloznaczny, o konstrukcji splątanej, obciążony ogromną tradycją sceniczną, po tylekroć osądzany przez krytykę onieśmielał dotąd reżyserów Teatru TV. Pomijając jedyną wcześniejszą, nieudaną zresztą próbę przeniesienia do studia spektaklu scenicznego, "Hamleta" Holoubka uznać wypada za telewizyjną prapremierę dramatu. Ambitne przedsięwzięcie inscenizatora, wsparte wysiłkiem kilku najprzedniejszych przedstawicieli trzech pokoleń aktorskich zapowiadało wiele. Nie wszystkie jednak oczekiwania spełnił ten spektakl. Przed laty krytyk pisał, że "Hamlet" doskonały byłby jednocześnie "Hamletem" najbardziej szekspirowskim i najbardziej współczesnym... Tylko tak możemy oceniać każdą z szekspirowskich inscenizacji: pytać ile jest w niej z Szekspira i ile jest w niej z nas.

Telewizyjny "Hamlet" w swoim intelektualnym i emocjonalnym przesłaniu był cały ze współczesności, z Szekspira pozostał tylko dramat kryminalny (wątek fabularny eksponował się niejako automatycznie na skutek intymności telewizyjnego przekazu, przykuwając przez trzy godziny uwagę widzów). W ten scenariusz wpisano rozterki pokolenia dzisiejszych studentów. Jan Englert w roli Hamleta jest reprezentantem młodzieżowego ruchu kontestacji. Stwierdza wprawdzie, że Dania jest więzieniem, ale nie gra dramatu władzy, polityka zdaje się mało go interesować, jak partię na stronie (choć na zbliżeniu i wprost do kamery) wypowiada wielki monolog i pomija w ogóle kilka innych fragmentów, w których szekspirowski bohater przeżywa swoje psychiczne dylematy, snuje refleksje nad sensem życia, śmiercią, przemijalnością istnienia. Zaciera się w ten sposób ostrość, łagodzi konflikt Hamleta. Jego bunt pozbawiony motywu politycznego, filozoficznego staje się buntem bezprzedmiotowym, pustym przedrzeźnianiem nadętej twarzy stabilizacji, którą na scenie reprezentuje dwór.

Hamlet Englerta jest niepodważalnie uczciwy, inteligentny, sceptyczny i mimo te przymioty jakoś zaskakująco dziecinny w konfrontacji z Klaudiuszem, z Królową... W scenach udawanego obłędu jest zresztą najlepszy, wnosi żywioł młodości i zapamiętania. Ale szarpanina tak uwspółcześnionego Hamleta, odzianego w szaty miękkie, zdobione (jakie lubią nasi młodzi gniewni), osobliwie kontrastuje z siłą ludzi dojrzałych, zahartowanych przez doświadczenie życia. Stabilizacja, którą Gertruda i Klaudiusz stworzyli w państwie duńskim, ma zgniłe początki, ba, nawet zaczęła się od mordu. Ale tę królewską parę gra Zofia Mrozowska i Zbigniew Zapasiewicz i jest w ich kreacjach coś więcej niż tylko aktorski kunszt. Tworzą mocne osobowości. Żeby być partnerem tych dwojga i uprawnionym sędzią, sceniczny Hamlet powinien być co najmniej o parę lat dojrzalszy. W układzie, jaki ukształtował się w omawianym przedstawieniu, widzowi mimo woli nasuwają się podejrzenia czy czyny Hamleta nie wynikają z młodzieńczej złośliwości, a decyzje (zbrodnicze, to prawda) Klaudiusza z poczucia konieczności zachowania ładu. Trup ściele się za sprawą jednego i drugiego, a nie każdy widz czytał Szekspira.

Przed telewizyjnymi kamerami rozgrywa się pojedynek Hamleta z królem zbrodniarzem, który uzurpował berło, koronę i żonę. Racje Hamleta zaświadcza duch i test psychologiczny, jakim staje się przedstawienie wędrownej trupy aktorskiej. W tekście Szekspira - za młodym księciem jest duński lud, który na wieść o jego szaleństwie, już zbuntowany i uzbrojony, ogłasza królem Laertesa i za nim staje na rozprawę z Klaudiuszem. Echa nastrojów w państwie duńskim, jakże ważny atut Hamleta, do studia nie docierają.

Nonsensowne oczywiście jest spieranie się o to, czego w spektaklu nie było, o konteksty myślowe, których zabrakło. Każda inscenizacja tego arcydzieła musi być wyborem, z wypowiedzi reżysera wiemy, że pomyślał sobie tego "Hamleta" jako dramat uczciwości młodzieńczej, drążącej, niespokojnej, zwierciadła sumień. Niestety, idea ta poddana konkretyzacji telewizyjnej, została dookreślona i tym samym zawężeniu uległ jej społeczny wymiar.

Entuzjastyczne na ogół przyjęcie przedstawieniu Holoubka zapewniła ranga dzieła Szekspirowskiego w kulturze światowej, aktorski "koncert gry", ale też i wyjątkowa, organiczna niemal telewizyjność spektaklu. Większość scen rozegrano na planie pierwszym i w zbliżeniach, stąd ogromna sugestywność każdej wypowiedzi. Reżyser operował małymi grupami osób, w kameralnym układzie sytuacyjnym, rezygnując z waloru widowiskowości, rozbudowanych scen dworskich oraz przez film zwłaszcza ogranych przestrzenno-architektonicznych aluzji do miejsca akcji. Trudno tylko pojąć celowość konwencjonalnej, teatralnej scenografii z przytłaczającymi aktora kotarami, schodami, grobem, z którego prześwietny w roli Grabarza Tadeusz Fijewski wyrzuca piach na draperie zaścielające przestrzeń studia. Mimo dyskusyjności niektórych rozwiązań szczegółowych i sposobu przeprowadzenia reżyserskiego zamysłu, przedstawienie to liczyć się będzie w dorobku naszej telewizji. Jak zawsze, aktorzy okazali się najbardziej niezawodni, stworzyli ich kilka kreacji, które na długo utrwaliły się w pamięci. Ofelia Magdaleny Zawadzkiej także nie powinna budzić sprzeciwu. Jest inna niż - być może - wszystkie jej sceniczne poprzedniczki, ale jest z tej samej generacji co Hamlet. Ma wrażliwość i reakcje współczesnej dziewczyny. Być może, liryczno-patetyczna

Ofelia należy już do teatru przeszłości. Inna sprawa, że pewne drastyczności w jej zachowaniu na małym ekranie nieco rażą.

Spory o sens intelektualny i artystyczny kształt wielkiej sztuki Szekspira są niemal tak stare, jak jego żywot sceniczny i może właśnie to jest najbardziej, autentyczny dowód, że Hamlet nie starzeje się, odsłaniając coraz nową twarz pozostaje ciągle nieodgadniony.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji