Artykuły

Teatr tu i teraz

- TV Kraków jest zainteresowana naszym kantorowskim spektaklem i być może trafi on na ekran - dyrektor Teatru im. Solskiego w Tarnowie WOJCIECH MARKIEWICZ o planach swojej sceny.

Ireneusz Kutrzeba: W tym roku orędzie z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru wygłosiła francuska reżyserka Ariane Mnouchkine. Jak Pan odebrał ten poetycki apel, aby teatr nas obudził?

Wojciech Markiewicz [na zdjęciu]: Tegoroczne orędzie ma charakter pewnego apelu-lamentu, jest w nim wiele nośnych haseł dotyczących roli teatru, ale mnie uderzyło właśnie to jedno: "teatrze obudź mnie!". Myślę, że jest to wołanie o otrząśnięcie się z pewnych naleciałości, kolejny apel o powrót do źródeł. To orędzie jakby wplata się w określoną sytuację teatru polskiego, w pewne podziały, które usiłował załagodzić niedawny zjazd ZASP...

Ale wróćmy na nasze tarnowskie podwórko.

Osobiście jestem zdania, że my tutaj, w Tarnowskim Teatrze, wracamy właśnie do źródeł i kierujemy się w stronę widza. Nasz teatr, nasza oferta adresowana jest do konkretnych ludzi, w konkretnym miejscu i w konkretnym czasie; nasz repertuar nie jest osadzony w jakiejś społecznej i artystycznej próżni, ale konstruowany i realizowany tu i teraz. Jego odbiór, a właściwie akceptacja przez widza jest znakiem, że nasz powrót do źródeł jest udany.

Tu i teraz, czyli na czasie. Na czasie był wystawiony niedawno "Krynicki ostaniec", bardzo na czasie jest też planowana za kilka dni premiera "Sceny z Umarłej klasy"...

- Tak, z przedstawieniem autorstwa Krzysztofa Miklaszewskiego trafiamy dokładnie w trzydziestolecie powstania "Umarłej klasy" i w dziewięćdziesiątą rocznicę urodzin Tadeusza Kantora. Jak z pewnością nasi widzowie zauważyli, w każdym sezonie przynajmniej raz staraliśmy się wyprowadzić teatr poza budynek. Tak będzie i ze "Scenami...", które swoją premierę i kilkanaście pierwszych przedstawień będzie miało w I Liceum Ogólnokształcącym w Tarnowie, do którego - wówczas jeszcze gimnazjum - uczęszczał Tadeusz Kantor. Pewnym ewenementem jest, że udało nam się namówić autora tej "gry z Kantorem" - bo tak K. Miklaszewski określa tę sztukę - aby zagrał w kilku przedstawieniach. Osobom nie znającym tematu powiedzieć trzeba, że Krzysztof Miklaszewski jest nie tylko znawcą i dokumentatorem twórczości Kantora, ale także wieloletnim aktorem teatru "Cricot 2"

Szykuje nam się więc coś w rodzaju tarnowskich Dni Kantora...

- Właściwie nie coś w rodzaju, ale faktycznie Dni Kantora, chcemy bowiem zorganizować również pokaz filmów Krzysztofa Miklaszewskiego o Kantorze, będzie spotkanie poświęcone książkom o Kantorze, tarnowskie Muzeum Okręgowe przypomni niektóre prace Kantora, będzie też wystawa we foyer teatru, na której po raz pierwszy zostanie zaprezentowana korespondencja Krzysztofa Miklaszewskiego z Kantorem. Niejako przy okazji - prowadzone są w tej chwili rozmowy z Programem II Polskiego Radia - z tarnowskiego studia planujemy na antenie ogólnopolskiej nadać program pt. "Ekscentrycy Krakowa". Program zaplanowany jest dzień po premierze "Scen...", czyli 10 kwietnia, w godzinach przedpołudniowych. Będzie to prezentacja przedziwnego korowodu krakowskich osobistości, związanych nie tylko z Kantorem, czy Grupą Krakowską, ale również ludzi ze środowiska dawnego "Przekroju", ludzi nauki itp. Przypominając Kantora, chcemy również przypomnieć, iż ci ludzie tworzyli pewien bardzo specyficzny krakowski "krajobraz". Audycja będzie po części tarnowskim wkładem w obchody osiemdziesiątej rocznicy istnienia Polskiego Radia. Jak widać, sporo mamy tych rocznic.

- Na kantorowskich rocznicach teatralne propozycje na bieżący sezon jednak się nie kończą...

Nie, mamy jeszcze kilka innych propozycji. W maju zaprezentujemy tarnowskiej publiczności "Skąpca" Moliera, w zupełnie nowym tłumaczeniu Jana Polewki, który również przedstawienie wyreżyseruje i jest też autorem scenografii. Tarnowski "Skąpiec" będzie właściwie dziełem dwóch twórców, Giovanni Pampiglione bowiem zajmie się opracowaniem ruchu scenicznego i światła. Panowie ci doskonale się znają i przed prawie trzydziestu laty realizowali wspólnie w Tarnowie "Miłość w Wenecji", "Łgarza" i "Hamleta". Będziemy więc mieli na koniec sezonu rzecz o skąpstwie i jego konsekwencjach, opowiedzianą współczesnym językiem, bo tłumaczenie Jana Polewki jest na wskroś współczesne i różni się od klasycznego przekładu Boy'a.

A co z działaniami tzw. okołoteatralnymi?

- Kontynuujemy Salony Poezji, najbliższy zaplanowany jest na 17 kwietnia i będzie poświęcony poezji romskiej. O, znowu coś na czasie, bo będziemy mieli Światowy Dzień Romów. W Ratuszu będziemy mogli posłuchać utworów romskiej poetki Papuszy, ale nie tylko, bo zaprezentowane zostaną również nowe, jeszcze niepublikowane wiersze romskie w tłumaczeniu Adama Bartosza. Ponieważ sporym zainteresowaniem cieszy się nasz cykl "Czytanie dramatu współczesnego", planujemy zaprosić Artura Ilgnera, człowieka teatru i dziennikarza, który pasjonuje się postacią i twórczością Marka Hłaski i jest autorem rewelacyjnej sztuki o Hłasce. Z szóstką tarnowskich aktorów spróbujemy ten scenariusz przybliżyć tarnowskiemu widzowi, a nie jest wykluczone, że w przyszłym sezonie powstanie normalny spektakl. Myślę, że to dobry pomysł, bo postać Hłaski wciąż fascynuje, jest on z pewnością pewną ikoną i idolem dla coraz to nowych pokoleń. Będzie też coś z rozrywki, planujemy bowiem pewien benefis. Bogusława Podstolska-Kras, Marek Kępiński i Grzegorz Janiszewski - ludzie związani z tarnowską sceną i życiem kulturalnym miasta - obchodzą w tym roku dwudziestolecie pracy zawodowej i chcemy to uczcić właśnie benefisem w luźnej konwencji, wręcz kabaretowej. Nie chcę zdradzać na razie szczegółów, ale na pewno będzie interesująco i wesoło.

- Słychać też, że być może będziemy mieli okazję obejrzeć któreś z przedstawień Tarnowskiego Teatru na telewizyjnym ekranie?

Krakowski ośrodek telewizyjny rozpoczął cykl pod hasłem "Teatr live", była już pierwsza realizacja, a obecnie TV Kraków jest zainteresowana naszym kantorowskim spektaklem i być może faktycznie trafi on na ekran.

Za trzy miesiące koniec sezonu, wakacje i kolejny sezon. Czy w teatrze powstają już jakieś plany dotyczącego tego, co tarnowianie będą mogli obejrzeć po wakacjach?

- Liczymy na pieniądze z zewnątrz, dzięki którym być może wystawimy na początku nowego sezonu współczesną, polską tragifarsę autorstwa Anny Burzyńskiej pt. "Jeżeli potrzebujesz kobiety, to ją porwij". To małoobsadowa sztuka, ale z udziałem gościnnie występujących gwiazd, którą planujemy również zaprezentować podczas tegorocznej edycji festiwalu Talia.

Listopad będzie stał w Tarnowskim Teatrze pod znakiem Mickiewicza -mamy okrągłą rocznicę śmierci wieszcza. Kilka działań podejmiemy z prężnie działającym w Tarnowie Towarzystwem Literackim im. A. Mickiewicza, marzy nam się m.in. korowód mickiewiczowski. Jeżeli chodzi o przedstawienie, to są prowadzone rozmowy i nie chcę zdradzać szczegółów. Albo będzie to oryginalna sztuka o Mickiewiczu, albo będzie to spektakl schillerowski. Ale o szczegółach porozmawiamy za kilka miesięcy.

Padło hasło Talia. Jaki będzie tegoroczny festiwal, czy trwają już jakieś przygotowania??

- Na przygotowania mamy jeszcze czas, obecnie dokumentujemy komedie, które miały lub będą miały swoje premiery w polskich teatrach w bieżącym sezonie, jeździmy, oglądamy spektakle i mamy już pewne typy. Jaka będzie Talia? Myślę, że wrócę do tego, o czym mówiłem na początku, czyli do hasła "powrót do źródeł". Będziemy chcieli zaprezentować najlepsze komedie sezonu, bez specjalnych poszukiwań i okołokomediowych prezentacji. Takie były sugestie widzów po ubiegłorocznej Talii, a widz nasz pan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji