Artykuły

Wrocław. Scat o miłości

W musicalu "Scat, czyli od pucybuta do milionera" [na zdjęciu] aktorzy śpiewając, używają zamiast tekstu jazzowej techniki wokalnej, wykorzystującej sylaby pozbawione znaczeń.

Scat, naśladujący improwizacje instrumentalne, wykorzystywali m.in. Louis Armstrong i Urszula Dudziak. - Wymusza on na aktorach, by uruchomili inne niż zazwyczaj możliwości ekspresji. To, co normalnie wyraziliby słowem, muszą pokazać gestem, mimiką, ruchem - mówi Wojciech Kościelniak, reżyser spektaklu, który przygotowuje wrocławski Teatr Muzyczny Capitol.

Wojciech Kościelniak jest też autorem fabuły. - Najpierw - opowiada - był scenariusz z normalnymi dialogami, do którego Leszek Możdżer napisał muzykę. Później dopasowywałem ją do sytuacji scenicznych.

Tak powstała zabawna komedia o miłości młodego pucybuta do kwiaciarki. Akcja jest wartka, pełna gagów. Spektakl nawiązuje do poetyki niemego kina, a mieszanina elementów komediowych i melodramatycznych jest tłem dla wyrazistych, niekiedy przerysowanych postaci: romantycznej kwiaciarki, zakochanego pucybuta czy ekscentrycznej gwiazdy filmowej.

- Najprostsze zdarzenia opowiedziane bez słów nabierają dodatkowego, niekiedy metaforycznego znaczenia. Widz też musi uruchomić wyobraźnię - dodaje Kościelniak. Jego zdaniem aktorzy dobrze sobie radzą z nową formą muzyczną. Sami podobierali sylaby, próbują improwizować. W spektaklu wezmą udział aktorzy Capitolu, m.in. Bogna Woźniak, Magdalena Szczerbowska, Magdalena Kumorek, Konrad Imiela, Cezary Studziński i Sambor Dudziński. Premiera w czwartek.

Leszek Możdżer

Od kilku lat współpracuję z Wojtkiem Kościelniakiem. Najpierw w Gdyni zrobiliśmy wspólnie "Hair" i "Sen nocy letniej", a kiedy objął dyrekcję wrocławskiego Teatru Muzycznego, przygotowałem tam "Mandarynki i pomarańcze", galowy spektakl Przeglądu Piosenki Aktorskiej, z muzyką m.in. do "Balu w operze" Juliana Tuwima. "Scat" jest nowym wyzwaniem. Muzyka momentami wydaje się łatwa, ale wykonawcom sprawia trudności. Pamiętajmy, że wokaliści jazzowi śpiewający scatem koncentrują się tylko na śpiewie. Aktorzy jednocześnie grają i tańczą.

Komponując muzykę bez słów, nie byłem ograniczony rytmiką języka czy meandryczną konstrukcją tekstu, jak np. w "Balu w operze", co determinowało kształt melodyczny utworu. Ponad 40 piosenek do "Scata" napisałem w ciągu 5 miesięcy, jednocześnie koncertując. Z premedytacją odwoływałem się do swingu z lat 40. i klasycznego jazzu z lat 60. Była to dla mnie szansa skomponowania wielu zgrabnych tematów jazzowych. Część z nich chcę nagrać na płytę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji