Artykuły

Buty są ważne

Gdy Maja Komorowska przystępuje do prób na scenie, lubi wiedzieć, jakie buty będzie nosić jej bohaterka, bo wpływają na ułożenie ciała, jego ekspresję, ruch i dynamikę. Podobnie jak krój kostiumu, torebka czy fryzura. Ale o tych butach opowiada najczęściej - o książce Barbary Osterloff "Pejzaż: rozmowy z Mają Komorowską" pisze Teresa Rutkowska.

Zapamiętała je wszystkie, od samego początku, czasem sama sugerowała kostiumologom te najbardziej - jej zdaniem - odpowiednie. Własne ciało, na równi ze słowem, jest dla niej tworzywem, z którego buduje postać. Fizyczny, wręcz fizjologiczny aspekt aktorstwa, posłuszeństwo ciała, jego sprawność, giętkość, podatność, ale też zmęczenie, słabość i choroba to stały temat rozmów z Barbarą Osterloff.

W Pejzażu wiele się mówi o "pamięci ciała". To pojecie ukute przez Jerzego Grotowskiego, u którego Komorowska pracowała na początku swojej drogi artystycznej. Powiedział kiedyś: "Całe nasze dato jest pamięcią. To nie, że ciało ma pamięć, ono jest pamięcią. Trzeba odblokować dało, pamięć". Powyższe przesłanie ma dla Komorowskiej kluczowe znaczenie w pracy nad rolą. Chodzi o docieranie do tej pamięci w procesie konstruowania formy.W takim ujęciu kwestia wypowiadana przez aktora w teatrze jest także rezultatem sprawnego posługiwania się ciałem, narządem mowy. Za tym kryje się oczywiście cały proces myślowy. "Wygimnastykowana wyobraźnia" jest równie ważna, co wygimnastykowane ciało. Każda ze zbudowanych przez nią postaci ma swoją historię, zrodzoną w głowie aktorki. Żywot sceniczny bohaterki jest tylko częścią tej historii, której w całości widz nigdy nie pozna.

Komorowska uczy adeptów sztuki aktorskiej w warszawskiej Akademii Teatralnej. Sądzę, że właśnie pedagogiczny zamysł przyświeca tym rozmowom, którym kierunek nadaje dociekliwość Osterloff i drobiazgowa skrupulatność jej rozmówczyni w opisie kolejnych etapów cyzelowania ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych czy przygotowania recitali poetyckich (o czym rozmawia z Marią Prussak). Jej podejście do aktorstwa pozostaje mocno sprzężone z wyrazistym systemem wartości, z przesłaniem etycznym, z poczuciem - należy wybaczyć to niemodne słowo, ale nie znajdę tu lepszego - misji. Bywa patetyczna i pryncypialna, ale jej bezkompromisowość i wyśrubowane wymagania dotyczą przede wszystkim samej siebie, a powagę w podejściu do zawodu łagodzi niewątpliwym poczuciem humoru. Mówi przede wszystkim o swojej pracy, o własnych, osobistych zmaganiach zawodowych. Stąd wrażenie, że naucza zwłaszcza przez pryzmat doświadczenia i przykład. Szuka dla teorii uzasadnienia w konkrecie.

Jej uczniowie przyznają, że zajęcia warsztatowe z Komorowska dały im poczucie przynależności do szczególnego klanu. Zachowali w pamięci jej nauki, odwołują się do skrupulatnie prowadzonych notatek. Ci, którzy ukończyli studia i pracują, wiedzą już, że niełatwo będzie realizować ten program w praktyce. Życie skłania ich do szybkich decyzji i kompromisów, nie zawsze uzasadnionych przemyślanym wyborem artystycznym. Ale - jak można mieć nadzieję i jak wynika z zawartych w tomie wypowiedzi - otrzymali od niej ważny punkt odniesienia, drogowskaz, a to najważniejsze zadanie pedagoga.

Odbiorcy sztuki są dziś zmęczeni nie tyle ilością zdarzeń, ile ich migawkowym, ulotnym bytem. Pojawiają się one z niespotykaną dawniej ekspansywnością w natarczywym szumie medialnym, po to tylko, by za chwilę ustąpić miejsca kolejnym, równie intensywnym, zanim widz zdoła je przeżyć, wchłonąć i zapamiętać. Rozważania Komorowskiej i Osterloff snują się niejako na przekór tej tendencji. Mówi się tu o dawnych inscenizacjach i dawnych filmach, refleksyjnie i powoli. Opis mozolnego, trwającego lata całe budowania postaci Winnie ze Szczęśliwych dni Becketta ("wchodzenia pod górę", jak nazywa ten proces Komorowska) odnosi się nie tylko do kwestii techniki aktorskiej, ale dotyka także namysłu nad Beckettowską koncepcją człowieka. Równie frapująca bywa jej dążność do obrony stworzonych przez nią postaci (jak dobry adwokat walczy o ich prawo do sprawiedliwego osądu), zawsze ze świadomością złożoności ludzkich motywacji i z wyrozumiałością dla ich słabości.

Maja Komorowska wywodzi swoje korzenie z klasycznej koncepcji sztuki aktorskiej, która - niezależnie od talentu - wymaga daleko idącej samodyscypliny i bezwzględnego szacunku dla widza, a także perfekcji. Być może - a wiele o tym świadczy - koncepcja ta ustąpi wkrótce miejsca pragmatycznym, ściśle sprawnościowym treningom aktorskim, nastawionym na szybki, doraźny efekt i współudział zawansowanych technologii, które wspomagać będą aparat głosowy czy symulować przestrzeń i ruch, a dadzą się wykorzystać w serialach telewizyjnych czy reklamie, albo w zakrojonych na wielką skalę inscenizacjach, gdzie aktor jest tylko elementem koncepcji reżyserskiej. Tymczasem warto czytać takie książki jak Pejzaż.

Na koniec dodam, że cennym uzupełnieniem starannie wydanego tomu jest umieszczona na jego końcu pełna dokumentacja ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych Mai Komorowskiej.

Barbara Osterloff Pejzaż: rozmowy z Mają Komorowska. - Warszawa : "Errata", 2004

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji