Artykuły

Pożegnanie: Jacek Brick (18.01.1930 -11.10.2010)

Sympatyczny, skromny i utalentowany. Odszedł cicho, niezauważony. Ambitny i pracowity. Nie potrafił zabiegać o swoje interesy.

Urodził się w Warszawie. Od młodości teatr go fascynował. Zaczynał po wojnie. W roku 1952 zdał egzamin eksternistyczny przed Komisją Egzaminacyjną Związku Artystów Scen Polskich. W tym samym roku zaangażował się do Teatru Syrena, w którym spędził lata 1950-58. Grał w licznych przedstawieniach rewiowych, a także w lekkich komediach, między innymi w "Sprawie Kowalskiego" Gozdawy i Stępnia oraz w komedii Adama Grzymały-Siedleckiego "Maman do wzięcia". Zauważony, czuł się w tym teatrze dobrze. Ale to nie był teatr jego marzeń. Chciał się sprawdzić w teatrze dramatycznym. Wyjechał z Warszawy i związał się z Teatrem im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Tam też udało mu się rozwinąć skrzydła. Grał w różnorodnym repertuarze i pracował z wieloma wybitnymi reżyserami od roku 1958 do roku 1968. Przypomnę chociażby takie jego role jak Anuczkin w "Ożenku" Gogola w reż. Zygmunta Chmielewskiego, Rizzio w "Marii Stuart" Juliusza Słowackiego i Benedyk w "Wiele hałasu o nic" Szekspira w reż. Zbigniewa Sawana. Był hrabią Fantazym w dramacie Słowackiego "Fantazy", Szatanem w "Kordianie", Sebastianem w Szekspirowskiej "Burzy", a także Nawigatorem w sztuce Simonowa "Sumienie" w reż. Jerzego Zegalskiego, z którym mu się świetnie pracowało. Grał także Wacława w "Zemście" Aleksandra Fredry u Stefanii Domańskiej.

W Białymstoku uhonorowano go najwyższą Nagrodą Miejskiej Rady Narodowej za dokonania artystyczne w tym mieście.

W roku 1968 powrócił do stolicy i występował na deskach Teatru Ziemi Mazowieckiej, a potem Teatru Popularnego na Pradze aż do roku 1983. Jego liczące się role w tych teatrach to Kasjo w "Otellu" Szekspira w reżyserii Andrzeja Konica, Pan Józef w "Ładnej historii" Caillaveta i Flersa oraz Henryk w uroczej komedii "Kłamczucha" u Józefa Słotwińskiego. Ponadto Prokurator w "Wilkach w nocy" Tadeusza Rittnera" w reżyserii Teresy Żukowskiej, Jan Tarnowski w "Barbarze Radziwiłłównie" Felińskiego u Marii Kaniewskiej, a także Kapelan w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry.

Współpracował z Teatrem Telewizji i Polskim Radiem.

Nie widziałem Go od dawna. Kilka dni temu dowiedziałem się, że odszedł. Był zdolnym aktorem, dobrym człowiekiem i życzliwym kolegą. Żegnaj, Jacku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji