Artykuły

Film i pokaz mody w jednym

- Kiedyś starano się wiernie odtworzyć czasy, w których rozgrywała się akcja sceniczna. Dzisiaj pozwalamy sobie na więcej dowolności, umieszczenie akcji w różnych czasach i różnej przestrzeni. Opera musiała się zmienić, żeby trafić do współczesnego człowieka - mówi ANNA LUBAŃSKA, mezzosopranistka Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie.

Twój STYL: Czy można powiedzieć, że mamy właśnie renesans opery?

Anna Lubańska: Tak. ona się zmienia, bo zmienia się nasze życie, jego tempo i zasady. Kiedyś starano się wiernie odtworzyć czasy, w których rozgrywała się akcja sceniczna. Dzisiaj pozwalamy sobie na więcej dowolności, umieszczenie akcji w różnych czasach i różnej przestrzeni. Opera musiała się zmienić, żeby trafić do współczesnego człowieka. Z jednej strony trochę tego żałuję, bo wejście w inny, operowy świat było przyjemne, ale z drugiej strony rozumiem, że tak być musi, bo inaczej opera pokrywałaby się coraz grubszą warstwą kurzu.

TS: Które spektakle łatwo poddają się unowocześnieniu?

AL: Świetnie wypada Borys Godunow ze współczesnymi kostiumami i scenografią. Nie ma w nim carskiej monumentalności, jest wiek XX. Nowa premiera "Trojan" Berlioza w reżyserii Carlusa Padrissy też nie przedstawia tradycyjnej Troi i Kartaginy, lecz futurystyczne obrazy. "Dama pikowa" w Operze Krakowskiej to wersja klasycyzująca, ale w dekoracjach znajduje się wiele materiałów nowoczesnych, jak chociażby pleksi. Akcji współczesnej opery próbuje się nadać wartkie tempo, jak w filmach albo grach komputerowych. Czasem bywa to trudne, bo według scenariusza główna bohaterka ma umierać przez pół aktu. Wtedy więc używa się sposobów - oświetlenie, lasery.

TS: Głośno jest też o strojach i fryzurach. Opera fenomenem lifestyle'owym?

AL: Tak, i bardzo dobrze, bo razem ze światem mody tworzymy piękną całość. W "Onieginie" za fryzury odpowiedzialna była stylistka Jaga Hupało. Joanna Klimas projektowała kostiumy. A w ostatnim akcie w czasie poloneza odbywa się nawet pokaz mody z prawdziwymi modelkami. I to jest ciekawe, bo na normalne pokazy są zapraszani tylko wybrani, celebryci. Przeciętny widz nie ma możliwości ich obejrzenia. A w operze może się otrzeć o świat mody, posmakować stylu.

TS: Podobno kluczem do tego, żeby polubić operę, jest dobra znajomość libretta.

AL: Tak, przed pójściem na spektakl warto poszukać tekstu w internecie. Opera jest wtedy ciekawsza. Więcej rozumiemy z tego, co kompozytor czy śpiewak chcą nam przekazać. Oczywiście: w operach obcojęzycznych zawsze na ekranie jest tłumaczenie, ale znając libretto, nie musimy tak skupiać się na tekście. A to ułatwia odbiór muzyki.

TS: Jak by Pani zachęciła do opery tych najbardziej nieufnych?

AL: Trzeba przełamać stereotyp, że opera to nuda i wycie. Pójść na spektakl, ale nie wybierać najtrudniejszego repertuaru. Zacząć od współcześnie podanej klasyki. "Wesele Figara", "Traviata". Młodzieży polecam "Straszny dwór" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego i "Nabucco" w reżyserii Marka Weissa. A w marcu i kwietniu będzie "Carmen" w reżyserii Lecha Majewskiego. Zaśpiewam tam tytułową rolę, więc serdecznie zapraszam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji