Szczecin. Współpraca Pleciugi z teatrem w Schwedt
Szczeciński Teatr Lalek "Pleciuga" sześć lat temu nawiązał stalą współpracę z teatrem dramatycznym Uckermarkische Btihnen w Schwedt.
To dziwne zdawałoby się połączenie teatru dla dzieci z teatrem dla dorosłych przynosi jednak świetne owoce. Bo - po pierwsze, okazuje się - że teatr, bez względu na to, dla jakiej widowni pracuje, ma podobne cele, po drugie - współpraca polskich i niemieckich artystów jest dla obu stron ważnym i pouczającym doświadczeniem, po trzecie
zaś, a to jest chyba najważniejsze, z takiej współpracy zadowolona jest publiczność.
- Grałam do tej pory w pięciu wspólnych spektaklach w teatrze w Schwedt i muszę przyznać, że to jest dla mnie niezwykle ciekawe doświadczenie. Niemieccy artyści pracują inaczej niż my. Są bardziej poukładani, mniej spontaniczni, niezwykle dokładni, dlatego ich machina produkcyjna znacznie się różni od naszej. Zderzenie dwóch innych stylów pracy uczy pokory i daje chyba niezłe efekty, bo widownia, zarówno ta młodsza, jak i starsza, żywo reaguje na nasze spektakle - mówi Grażyna Nieciecka-Puchalik [na zdjęciu], aktorka "Pleciugi".
Aktorzy obu teatrów grają wspólne spektakle w dwóch językach,
po polsku i niemiecku. Metoda jest prosta. Spektakl gra się po niemiecku, a narrator po polsku objaśnia treść. Nikt nie ma zatem problemów ze zrozumieniem treści przedstawień, na których bywają przedstawiciele obu narodowości.
Przygotowanie jednego wspólnego spektaklu to półtora miesiąca wspólnych prób. Spektakle, które w ich wyniku powstają, grane są przez miesiąc. Ten cykl produkcyjny jest optymalny z punktu widzenia własnej polityki repertuarowej obu teatrów.
- Dla mnie granie w niemieckim teatrze dramatycznym wspólnych przedstawień jest aktorską i artystyczną przygodą - mówi Grażyna Nieciecka-Puchalik.
I trudno się temu dziwić.
