Na scenie Teatru Małego w Warszawie - losy kobiet
"DOM Bernardy Alba" należy do najbardziej znanych i najchętniej grywanych utworów scenicznych Federico Garcii Lorki. Autor ogromnie cenionej i lubianej poezji, nadał tej sztuce wiele cech ówczesnej Hiszpanii przesyconej muzyką, tańcem i przerażającym okrucieństwem.
"Dom Bernardy Alba" wypełnia konflikt starości nacechowanej bezwzględnością a obarczonej władzą z bujną witalną młodością.
Bernarda pogrąża się w bezwzględność, a w konsekwencji w okrucieństwo szukając wytłumaczenia w swoim przywiązaniu do tradycji, do surowych zasad moralnych, do konsekwencji w surowości, która wynika z jej charakteru albo twardego losu. Wartości, które zachowuje, są pozbawione miłości i wyrozumiałości, przesiąknięte pychą.
Reżyser przedstawienia Krystyna Skuszanka najwyraźniej chciała w swoim spektaklu podkreślić psychologiczny rysunek postaci, uwypuklić go przez wyjaskrawienie ogólnego nastroju. Przypuszczalnie dlatego Halina Kossobudzka zaznaczała przede wszystkim bezwzględność Bernardy, jej oschłą ostrość, izolowanie się od głosów rozsądku i serca, od rad Poncji, przy tym zaznaczając tragizm tej postaci. Z biegiem akcji, niestety nasila się zbyt histeryczny - mimo zewnętrznego zróżnicowania postaci - nastrój, przy czym ujednolica się aktorstwo odtwórczyń ról córek Bernardy i aktorstwo nie zawsze wspiera reżyserską koncepcję przedstawienia. Krystynie Skuszance bardziej zależało na zaznaczeniu ekspresji działań i zachowań bohaterek a mniej na poetyckiej aurze spektaklu. A raczej starała się osiągnąć tę aurę poprzez napięcia i cały koloryt tła i miejsca, środowiska i klimatu. Interesującą rolę stworzyli Danuta Wodyńska w roli Poncji, służącej przyjaciółki i antagonistki Bernardy.
Scenografia Katarzyny Kępińskiej ogromnie oszczędna, rzec można oschła w formie została złagodzona ciepłą barwą bieli i nieagresywną czernią. Rozsłonecznione czyste biele i jakby mocne czernie przywodzące na myśl architekturę wsi z południa Europy dobrze podkreślają atmosferę i konflikty domu Bernardy. Dzięki Krystynie Skuszance, która konsekwentnie realizuje swój zamysł reżyserski wystrzegając się sentymentalizmu i dążąc do nadania spektaklowi mocnego wyrazu, otrzymaliśmy interesujące przedstawienie, wydobywające cechy osobowości twórczej autora.