Artykuły

Żar Andaluzji

Na egzemplarzu "Dziewczyny z dzbankiem" Lope de Vegi napisał mi tłumacz, Aleksander Maliszewski: "Wojtkowi, jak i ja, zakochanemu w tej Dziewczynie". Śniła mi się po nocach Hiszpania, w której nie byłem nigdy. Także i ta z XX stulecia. Próbowałem tłumaczyć wiersz wygnańca Albertiego "U ojczystego wybrzeża". O muzyce, folklorze i krajobrazie Andaluzji wiele mi opowiadał poeta Jan Winczakiewicz. Zaczytywałem się przekładami Ficowskiego, Jastruna i Bieńkowskiego.

Zdaje mi się więc, że wyczuwam urok sztuki Federico Garcii Lorki pt. "Dom Bernardy Alby" napisanej w 1936, tuż przed zamordowaniem autora. Fabuła może nas zaskakiwać. Byliśmy już w XIX wieku, jednym z krajów najszybszej emancypacji kobiet. W sztuce Lorki, napisanej przed 50 laty, panuje pełny matriarchat. Po śmierci drugiego męża, Bernarda sprawuje absolutne i drakońskie rządy nad córkami. Ośmioletnia żałoba zmusza do niemal więziennej dyscypliny. Dziewczynom nie wolno wkładać kolorowych sukienek, a nawet patrzeć przez okna. Gdy najmłodsza popełni samobójstwo, matka nie odczuje żalu. Jedynie satysfakcję, że rozdzieliła córkę z ukochanym. Najciekawsza jest dla nas atmosfera tego domu, powietrze duszne i parne, lato prażące upałem.

To właśnie, jak myślę, pochłaniało wyobraźnię Krystyny Skuszanki, która wystawiła "Dom Bernardy Alby" w Teatrze Małym. Funkcjonalna dekoracja Krystyny Kępińskiej pozwoliła na sugestywne operowanie światłem. W gestach, w zachowaniu się postaci, można wyczuć ustawiczne napięcie. Zbiorowe wejście żałobniczek wywiera wrażenie.

Tytułową rolę gra Halina Kossobudzka, władcza i twarda, egoistyczna lecz nie demoniczna, ulegająca żarowi atmosfery. Znakomita dykcja nadaje autorytet jej słowom, nakazom, zakazom. A jednak nawet Bernarda nie zdoła stłumić pragnień i marzeń córek. Najpiękniej to wyraża Krystyna Królówna w roli ułomnej dziewczyny, której matka odebrała przed laty jedyną szansę, a teraz ona żywi zawiść o młodsza siostrę. Gra oczu, ust i całej twarzy wyraża wszystko, choć nie popłynie ani jedna łza.

Oszczędnie a wymownie gra najstarszą siostrę - Jadwiga Polanowska. Mądrość ludową, pełną nienawiści, ale posłuszną uprzedzeniom, prezentuje Danuta Wodzyńska, która wie, że wymarzony mężczyzna już w noc po ślubie ucieka od łoża do stołu, a potem - do knajpy. Reszta postaci jest dość konwencjonalna, a sztuka wątła, choć pobudzająca wyobraźnię. Najsilniej - w akcie pierwszym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji