Artykuły

Białystok. Sala im. Pawła Małaszyńskiego w Heliosie

Powód, dla którego w poniedziałkowe popołudnie w galerii Alfa zjawił się tłumek białostoczan, był jeden - Paweł Małaszyński. Aktor odebrał dożywotni bilet do kina Helios, a sali nr 7 nadano jego imię.

Na spotkaniu prócz Małaszyńskiego zjawił się też jego kolega po fachu Michał Lewandowski. Aktorzy komentowali pracę nad filmem "Weekend" Cezarego Pazury, w którym zagrali główne role. Mówili też o swoich karierach.

Pawła Małaszyńskiego do galerii Alfa zaprosiła dyrektorka kina Helios, jego dobra znajoma, Urszula Komsta.

- Przyznaję: chciałam go zwyczajnie ozłocić. To świetny, utalentowany facet, a ostatnio jest o nim szczególnie głośno. Takie momenty trzeba wykorzystywać - powiedziała Komsta.

Rzeczywiście, czas to dobry dla Małaszyńskiego. Nie dość, że na ekranach kin króluje debiut reżyserski Pazury, to dodatkowo od kilku miesięcy można kupić książkę "Paweł Małaszyński. Aktorzy XXI wieku" Dariusza Domańskiego. Konfrontacja z fanami w Białymstoku byłą świetną okazją do promocji obu tych wydarzeń.

Małaszyński przyznał, że debiut reżyserski Pazury został ostro skrytykowany przez krytyków, ale nie zgadza się z nieprzychylnymi opiniami.

- Ależ my wiedzieliśmy, że recenzenci zjadą ten film. Prawda jest taka, że robimy w niepoważnym kraju, niepoważne kino i jest trudno. Film jest dla widowni, a nie dla recenzentów. I jeżeli kolega wysyła mi SMS, że w końcu dostał bilet do kina, o który się starał od trzech dni, to znaczy, że film się ludziom podoba. To najważniejsze - stwierdził aktor, a Lewandowski dodał ironicznie: - Słabe kino i słabi krytycy.

Rola dobrego gangstera była dla Małaszyńskiego nie tylko wyzwaniem aktorskim, ale i świetną zabawą.

- To było spełnienie moich chłopięcych marzeń. Zawsze chciałem zagrać takiego twardziela z kamienną twarzą, który łamie kości, wyciąga broń, kiedy chce, rozwala wszystkich dookoła i wychodzi z tego cało. Dlatego cieszyłem się, kiedy dostałem tą propozycję od Czarka. To typowy film akcji, który zrobiliśmy za 2,5 tys. dolarów i jak na polskie realia to jest i tak świetne. Prawdziwe hollywoodzkie filmy akcji robi się za 100 tys. dolarów - mówił Paweł Małaszyński.

Po spotkaniu aktorzy obejrzeli "Weekend" razem z białostocką publicznością. O bilety na ten seans było naprawdę trudno. Ostatecznie wielu wielbicieli aktora odeszło z kwitkiem.

- Tak strasznie chciałam obejrzeć film w towarzystwie Pawła. Ale nie ma już biletów - mówiła rozczarowana 25-letnia Wioleta Marczukiewicz tuż po odejściu od kasy. Na pytanie, dlaczego przyszła na spotkanie z aktorem, stwierdziła: - Bo to jedyny aktor, któremu sodówka nie uderzyła do głowy. Jak widać, nie ma tu dziś ochroniarzy, jest spokojnie i sympatycznie. No i wiadomo, to białostoczanin - westchnęła Wioleta Marczukiewicz.

Nie tylko fani Małaszyńskiego cenią aktora za skromność i rozsądek. Docenił to także krakowiak Dariusz Domański. To dlatego, jak sam stwierdził, wybrał aktora z Białegostoku na bohatera swojej książki. Wywiad z Małaszyńskim otwiera planowaną serię o sławnych aktorach XXI w.

- Paweł ceni swoją prywatność. Nie dał do książki zdjęć żony i dziecka, co nie przeszkadzało innym aktorom, chociażby Piotrowi Fronczewskiemu czy Janowi Nowickiemu, z którymi swego czasu robiłem wywiady. Sam Białystok znam słabo, ale myślę, że to, iż Paweł jest taki skromny, ma osobowość, to jest kwestia wychowania białostockiego. Podejrzewam, że wszyscy jesteście podobni. W wywiadzie Paweł zawsze podkreślał swoje korzenie, ciągle tutaj wracał, mówił o podstawówce, liceum. Widać wyraźnie, że to miasto go ukształtowało - powiedział Domański.

Sam aktor trochę sceptycznie i na pewno z dużym dystansem podchodzi do książki.

- Długo się zastanawiałem, czy w ogóle się zgodzić. Ostatecznie przekonały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, forma wywiadu. To nie jest monolog o mnie, ale zwykła rozmowa. No i fakt, że powstaną kolejne części, o innych aktorach - powiedział Małaszyński.

Książka ukazała się w listopadzie ubiegłego roku, ale jak przyznaje Domański, popytu na nią wielkiego nie ma. Na podobnych spotkaniach autorskich sprzedaje się około 20 egzemplarzy. Aby zobaczyć Małaszyńskiego, fanów przychodzi znacznie więcej.

Pytany o plany na przyszłość, Małaszyński odpowiedział, że dostał już kolejną propozycję od Cezarego Pazury. W planowanym filmie "Misz-masz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji